Od kilku dni trwa napięta sytuacja wśród osób znajdujących się u steru władzy w starostwie powiatowym. Grupa radnych postanowiła podjąć inicjatywę, która może zakończyć się odwołaniem Mariana Tokarskiego z funkcji starosty. Wniosek o odwołanie podpisało siedmiu radnych: Stanisław Lewandowski, Dariusz Wolanin, Piotr Majcher, Józef Borowiec, Henryk Paska, Leszek Przytuła i Krzysztof Iwaniec. Pismo, podpisane przez siedmiu radnych, jednym zdaniem uzasadnia potrzebę odwołania starosty: "Wniosek swój uzasadniamy brakiem współpracy z Radą Powiatu, ignorowaniem wniosków, brakiem rzetelnych odpowiedzi na interpelacje i zapytania radnych oraz ogólnym stanem finansów Starostwa Powiatowego oraz braku reakcji na sytuację szpitala".
Poprosiliśmy o komentarz w tej sprawie starostę Mariana Tokarskiego. - Uzasadnienie wniosku to demagogia w najwyższym wydaniu. Nie znajduje ono uzasadnienia w rzeczywistości. Jeśli chodzi o interpelacje, to udzielam ich bezpośrednio na obradach rady powiatu. Przewodniczący dopytuje czy jest ona wyczerpująca, a składający interpelacje usatysfakcjonowany odpowiedzią. Argument o braku współpracy z radą także jest chybiony, bo współpracę określają konkretne kompetencje i przepisy, a nie czyjaś dobra lub zła wola. Ponadto wszystko to podlega kontroli. Jeśli chodzi o sytuację w szpitalu, to przeprowadzamy kontrole, w ramach obowiązującej nas umowy. Wszelkie nieprawidłowości zgłaszamy nie tylko do jednostki kontrolowanej, ale także do Narodowego Funduszu Zdrowia w Lublinie. Działalność szpitala stale monitorujemy i nie stosujemy tu żadnej taryfy ulgowej - zapewnia starosta Marian Tokarski.
Starosta podkreśla, że współpraca na linii zarząd powiatu - rada powiatu przebiega dobrze. Podczas posiedzeń zarządu są obecni przedstawiciele rady, w posiedzeniach komisji uczestniczy przynajmniej jeden z członków zarządu. Wszelkie pytania i istotne kwestie są na bieżąco dyskutowane. Ma jednak uwagi, co do pracy radnych opozycyjnych. - Zgłaszają wnioski, których realizacja nie jest możliwa, bądź nie jest możliwa natychmiast. Ci radni mają po prostu pretensje, że starosta nie jest z PiS-u tylko z PSL. Wniosek jest tylko przejawem polityki - uważa starosta Tokarski.