Pełna wersja

Znak podzielił mieszkańców

2016-02-16 14:05

Od kilkunastu dni przy ulicy Narutowicza, na wysokoÅ›ci bloku wspólnoty mieszkaniowej, ustawiony jest znak zakazu zatrzymywania. PodzieliÅ‚ on mieszkaÅ„ców, a sprawa trafiÅ‚a do wÅ‚adz starostwa.

We wtorek 16 lutego, w biurze wicestarosty Jarosław Piskorskiego, odbyło się drugie już spotkanie w sprawie niedawno ustawionego znaku przy ulicy Narutowicza w Biłgoraju. Od kilku lat część mieszkańców interweniowała w starostwie, narzekając na samochody zaparkowane wzdłuż ulicy, często po obydwu jej stronach. Utrudniało to przejazd do posesji znajdujących się na końcu ulicy. Kilkanaście dni temu po jednej stronie został ustawiony znak zakazu zatrzymywania się. Ulica jest przejezdna, ale zakaz nie przypadł do gustu osobom, które dotychczas w tym miejscu parkowały swoje auta. - Przy bloku jest za mało miejsc parkingowych. Gdzie teraz mamy stawiać swoje samochody? Chyba będziemy musieli parkować przy ulicy Poniatowskiego, a może mamy dogadać się z ks. prałatem, żeby parkować na kościelnym placu? - mówi jedna z  mieszkanek. Dodaje, że od momentu wprowadzenia zakazu częste w tym miejscu są interwencje policji i straży miejskiej. Zapewne służby mundurowe są wzywane przez "pilnujących porządku" sąsiadów.

Te informacje potwierdza komendant straży miejskiej Bogdan Zwoliński. - Wykonaliśmy pewną ilość patroli w tym miejscu. Wypisywaliśmy wezwania, na razie pouczamy, bez nakładania mandatów. Zdarzało się, że w jednym czasie byli tam strażnicy i policjanci - mówi komendant Bogdan Zwoliński, dodając że straż otrzymuje telefoniczne zgłoszenia o zaparkowanych autach. Jak zauważa komendant, deweloper budując w tym miejscu bloki nie zapewnił wystarczającej ilości miejsc parkingowych. Często przy dwóch samochodach w jednej rodzinie na terenie osiedli na obrzeżach miasta, powstaje poważny problem. Choć dotyczy on całego Biłgoraja. - W samym Biłgoraju jest zarejestrowanych 13 tys. osobowych aut. Miejsc parkingowych przybywa, jednak nie w tak szybkim tempie. Dlatego powinniśmy zdawać sobie sprawę, że należy parkować "z głową" - nie utrudniając innym korzystania z jezdni i chodnika. Zdarzało się, że zaparkowane na ulicy Narutowicza auta utrudniały przejazd - dodaje komendant Zwoliński.

Zapewne takie sytuacje na ul. Narutowicza powodowały skargi mieszkańców do zarządcy drogi. W sprawie umieszczonego znaku odbyły się dwa spotkania, a mieszkańcy wspólnoty mieszkaniowej zaproponowali swoje rozwiązania. Kolejne spotkanie mieszkańców z wicestarostą Jarosławem Piskorskim oraz urzędnikami zajmującymi się zarządzaniem ruchem na drogach powiatowych, zaplanowane zostało na piątek. Wówczas zostaną podęte ostateczne decyzje, aby wypracować kompromis w tej sytuacji.

Odbiór domu od dewelopera

RED.