Biłgorajskie uroczystości odbyły się 1 marca w Zespole Szkół Ogólnokształcących w Biłgoraju. Zebranych przedstawicieli władz miejskich, powiatowych i gminnych, przywitał gospodarz Marian Klecha. W uroczystości wzięli także udział dyrektorzy biłgorajskich placówek oświatowych oraz młodzież szkolna.
Historię tego święta omówił starosta Marian Tokarski. Starosta Biłgorajski przypomniał, że "Żołnierzami wyklętymi" zwykło się nazywać żołnierzy polskiego podziemia niepodległościowego, którzy nie uznali narzuconej odgórnie władzy Stalina. Ich liczbę szacuje się na około 180 tysięcy osób. W prowadzonych przeciwko nim operacjach zginęło 8 tys. żołnierzy. Na kolejne 8,5 tys. sądy wydały wyroki śmierci, z czego połowa była wykonana. Kolejne 20 tys. osób poniosło śmierć w obozach i więzieniach. - Za to, że walczyli o prawdziwą, wolną Polskę zapłacili najwyższą możliwą cenę. Byli torturowani i mordowani. Organizowano im procesy pokazowe. Pamięć o "Żołnierzach Wyklętych" owiana była tajemnicą. Nikt tego tematu nie poruszał, nie rozmawiano o tym procesie wyzwalania naszej Ojczyzny. Pamięć o nich budzi się... - podkreślał Marian Tokarski.
Następnie z wykładem historycznym wystąpił dr Arkadiusz Jastrzębski, nauczyciel ZSO. - Stalin zdawał sobie sprawę z tego, że jedną z podstawowych przeszkód w procesie sowietyzacji zajętych ziem polskich są jego elity, czyli ludzie wykształceni, którzy mają wpływ na postawy społeczeństwa - mówił dr Jastrzębski. Jak zaznaczył Ci oficerowie rezerwy po wojnie znaleźli się w niewoli sowieckiej, gdzie podjęto działania służące ich eliminacji. Zebrani obejrzeli także film o Danucie Siedzikównej ps. " Inka". Ta sanitariuszka i łączniczka 5. Wileńskiej Brygady AK, została skazana na karę śmierci. Zginęła mając 18 lat. Tak ostatnie chwile tego " Żołnierza wyklętego", opisywał Leszek Mroczkowski - Umierać jest mi strasznie żal, przysięgam na mą biedną duszę. Tak trudno przejść te siedem schodów a przecież przejść je muszę!!!! Więc jeśli kiedyś WRÓCI POLSKA to niech się za nas ktoś upomni..."