Pełna wersja

Zajawka 31

2010-08-12 11:54

brak

Ponownie sprawa biłgorajskiego szpitala wraca na łamy gazet. Z dziennikarskiego punktu wiedzenia robi się coraz ciekawiej, z punktu widzenia pacjenta i pracownika szpitala - coraz tragiczniej.

Zaczęło się od zadłużania szpitala. Starostwo hojnie dopłacało, a dług rósł i rósł. Pojawiali się kolejni dyrektorzy i menadżerowie - wybawcy - z których to każdy miał swoją wizję uzdrowienia finansów tej palcówki. Okazywało się jednak, na nieszczęście dla nich samych, że te wizje w zetknięciu z biłgorajską rzeczywistością, pękały jak bańki mydlane - no i trzeba było panom podziekować.

Taki kołowrotek nie może nakręcać się w nieskończoność, bowiem i cierpliwość pracowników szpitala i pacjentów ma swoje granice - tak jak budżet starostwa. Gdy w starostwie kombinowano, jak ratować szpital z kilkudziesięcio milionowym długiem, gdy zaczęto głośno wymawiać siejące grozę słowo "prywatyzacja", ktoś z pracowników szpitala rzucił hasło - Strajkujemy! I był strajk, pochód, a nawet czarna trumna dla starosty. Karol Spiczyński, wiceprezes spółki ARION Szpitale, wprost mówi, że szpital jest trupem, ekonomicznym trupem. Nie mniej jednak starosta jest gotów oddać, a wiceprezes przyjąć tego "trupa".

Starosta i zarząd tak owocnie szukali sposobów na wskrzeszenia martwego (ekonomicznie) szpitala, że ich pomysłami 10 sierpnia zainteresowała się Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Do analizy trafiły komputery starosty, wicestarosty i etatowego członka zarządu.

Co na dyskach twardych znajdą spece ABW? Mam nadzieję, że dowody ciężkiej pracy i rzeczywistego zaangażowania w ratowanie naszego szpitala, a nie tylko Pasjansa i Gadu-gadu.

brak