Pełna wersja

O kondycji rolnictwa w powiecie

2016-10-24 20:20

AfrykaÅ„ski pomór Å›wiÅ„, maÅ‚a opÅ‚acalność produkcji rolnej, regulacje w zakresie sprzedaży bezpoÅ›redniej - takie kwestie podejmowali rolnicy obecni na poniedziaÅ‚kowej sesji Rady Powiatu. Temat dotyczÄ…cy kondycji rolnictwa w powiecie biÅ‚gorajskim zostaÅ‚ podjÄ™ty ze wzglÄ™du na trudnÄ… sytuacjÄ™ w tym sektorze. Podczas spotkania próbowano znaleźć rozwiÄ…zania najbardziej palÄ…cych problemów.

W powiecie biłgorajskim użytki rolne zajmują 43% powierzchni. W biurze powiatowym ARiMR zarejestrowanych jest 10 800 gospodarstw, blisko 11 tys. osób, co oznacza, że 45 tys. osób pracuje i utrzymuje się z pracy we własnych gospodarstwach rolnych, co stanowi blisko 40 % mieszkańców powiatu.

- Te liczby mówią o tym jak ważnym działem gospodarki w naszym powiecie jest rolnictw. Jeśli chodzi o strukturę obszarową - 80% gospodarstw to gospodarstwa o powierzchni do 10 ha - rozpoczął dyskusję przewodniczący Rady Powiatu Kazimierz Paterak i zaznaczył, że rolnicy z powiatu zajmują się przede wszystkim uprawą zboża, kukurydzy, rzepaku, owoców miękkich, tytoniu, warzyw i buraków cukrowych. Z produkcji zwierzęcej hoduje się bydło mleczne, mięsne i trzodę chlewną.

Przewodniczący Paterak wyjaśnił, że podniósł ten temat, gdyż coraz częściej spotyka się z pytaniami ze strony rolników o to jak mają funkcjonować w warunkach: zmniejszających się dopłat bezpośrednich, czy coraz niższych cen płodów rolnych. - Dla przykładu cena 1 l. mleka w 2015 roku to 1,2 zł, obecnie to 70 gr., cena żywca wieprzowego spadła z 5,34 zł/kg w 2014r. do 4,84 zł/kg. Podobna sytuacja jest w przypadku pszenicy, która w 2015r. kosztowała 650 zł/t, a obecnie to tylko 580 zł/t. Z przytoczonych liczb wynika, że opłacalność podstawowych produktów rolnych maleje. Biorąc pod uwagę niemożność zwiększenia skali produkcji w poszczególnych gospodarstwach ze względu na bardzo ograniczone możliwości powiększenia powierzchni gospodarstw wygląda to nieciekawie - mówił Paterak.

Ale nie tylko te kwestie były przedmiotem dyskusji. Obecni na sesji rolnicy mówili też o konieczności uszczelnienia granicy wschodniej w związku z rozprzestrzeniającym się Afrykańskim Pomorem Świń. Mówili też o tym, że wiele dużych przedsiębiorstw narzuca swoje ceny, które są niższe niż rolnicy mogą zaproponować ze względu na nieopłacalność produkcji.

Jan Duma obrazowo wyjaśnił sytuację w jakiej znaleźli się rolnicy po wejściu do Unii Europejskiej. - Cały czas jeszcze podawana jest nam kroplówka z UE, ale to kroplówka mająca na celu uśpienie czujności. Jesteśmy operowani pod narkozą i nawet nie wiemy co już straciliśmy, a straciliśmy to co najważniejsze - kontrolę - mówił rolnik.

Dawid Muzyka podkreślał, że mimo, iż tego typu spotkania nie mają mocy, by coś zmienić od razu ważne, jest że się odbywają, bo w ten sposób jest możliwość wymiany poglądów. Podkreślał też, że rolnicy powinni być solidarni.

Podczas dyskusji poruszono też kwestię braku odpowiedniej promocji produktów, zwłaszcza tych ekologicznych, wytworzonych na lokalnym rynku. Rolnicy domagali się też szerszej informacji np. na temat możliwości pozyskania środków zewnętrznych.

- Intencją tej dyskusji nie było rozliczanie kogokolwiek, a zwrócenie uwagi na sytuację rolnictwa w powiecie biłgorajskim. Nasze rolnictwo jest trochę inne niż w pozostałej części kraju, gospodarstwa są małe i nie ma możliwości przetwarzania żywności. W moim odczuciu sytuacja jest gorsza niż w innych miejscach - dodał przewodniczący RP.

Prezes Lubelskiej Izby Rolniczej Piotr Burek wyjaśnił, że wiele kwestii podnoszonych przez rolników jest do rozważenia i wprowadzenia, jednak nie wszystkie. Zaznaczył, że nie ma możliwości wprowadzenia marży handlowej, jednak już są podejmowane działania w celu oznakowania polskich produktów tak, by konsument mógł łatwo odróżnić taki produkt i kupując go wspierać lokalnych producentów. - Są też plany wprowadzenia możliwości sprzedaży bezpośredniej.

- Nie chodzi o szukanie winnych, ale zgadzam się z rolnikami, jeśli czego nie ustalimy już, to w przyszłości będzie jeszcze gorzej. Musimy się spotykać co najmniej 2 razy w roku i głośno mówić o tym, co udało nam się zrobić. Będziemy się zwracać do decydentów i agencji, które mają moc sprawczą i będą mogli nas wesprzeć. Nasze rolnictwo jest ekologiczne i to nasz największy atut - mówił starosta Marian Tokarski.

red.