Niektórzy mieszkańcy Biłgoraja otrzymują od jakiegoś czasu wypowiedzenia umów na odbiór telewizji z Mulimediów. Są to właściciele domków jednorodzinnych, którzy są podłączeni do biłgorajskiej "kablówki" przestarzałymi analogowymi łączami. Jest ich w mieście około 300. W wypowiedzeniu widnieje termin do końca grudnia, jednak sygnał może być odbierany jeszcze przez kolejny miesiąc.
- Jesteśmy zmuszeni odciąć sygnał mieszkańcom Biłgoraja, którzy odbierają podstawowy pakiet telewizyjny za pomocą starych łączy. Wszyscy, którzy są już podłączeni do światłowodów nie mają się czego obawiać. Nadal będziemy świadczyć im usługi - informuje nas dyrektor biura PR i rzecznik prasowy firmy Multimedia Polska Krystyna Kanownik.
Do starych kabli podłączone były domki jednorodzinne na terenie całego Biłgoraja, w których bardzo często zamieszkują osoby starsze słabo lub w ogóle nie korzystające z Internetu. Z "kablówki" korzystali także ze względu na transmisje programów Biłgorajskiej Telewizji Kablowej i niedzielnej mszy. Użytkownicy mogli także śledzić sesje biłgorajskiej rady miasta. Teraz zostaną tego pozbawieni.
Przyczyną zerwania umów jest decyzja firmy Orange. Dotychczas bowiem łącza i wzmacniacze Multimediów biegną razem z łączami Orange w ich studzienkach. Teraz firma postanowiła "uporządkować" swoją własność i wykluczyć inne firmy, które dotychczas korzystały z ich studzienek. - Firma Orange zażądała od nas, aby wyjąć ze studzienek wszystkie wzmacniacze do końca stycznia 2017 roku. Nie wywiązanie się z tego skutkowałoby dla nas ogromnymi karami. Dlatego wysłaliśmy tym 300 mieszkańcom wypowiedzenia umów z końcem grudnia, jednak sygnał zacznie sukcesywnie zanikać dopiero pod koniec stycznia. Wtedy będziemy realizować postanowienia z firmą Orange - tłumaczy Krystyna Kanownik.
Firma Multimedia tłumaczy, że nie opłaca się jej modernizować sieci i dlatego zmuszeni są do odłączenia niektórych mieszkańców. Według ich szacunków koszt takiej modernizacji sięga rzędu kilkuset tysięcy a miesięczny dochód firmy z abonamentów od tych 300 mieszkańców wyniósłby kilka tysięcy. - Z ekonomicznego punktu widzenia nie miałoby to żadnego sensu - twierdzi rzecznik firmy.
Mieszkańcom odciętym od "kablówki" pozostanie korzystać z telewizji naziemnej lub z komercyjnych.