Pełna wersja

Szerokie wizje

2010-09-02 14:33

Do 2013 roku pod dachy niemal wszystkich domów we wschodniej Polsce ma trafić szybki internet szerokopasmowy. Ministerstwo Rozwoju Regionalnego ma wreszcie studium wykonalności dla największej inwestycji informatycznej w historii kraju. Finansowana z unijnej kasy budowa sieci w pięciu województwach - podkarpackim, podlaskim, świętokrzyskim, lubelskim i warmińsko-mazurskim - ma kosztować ponad 300 mln euro. To największy projekt w całym programie "Rozwój Polski Wschodniej". Dla tych regionów to przedsięwzięcie oznacza prawdziwy skok cywilizacyjny. Dziś porządnej jakości internetu nie ma w nich co trzecie gospodarstwo domowe. Po zakończeniu projektu sieć będzie w 90 proc. domów oraz wszystkich firmach, szkołach i urzędach.

Infrastruktura światłowodowa będzie własnością samorządów województw. Ale do sieci będzie mógł się wpiąć każdy operator telekomunikacyjny. Dzięki temu operator, któremu dziś nie opłaca się kłaść światłowodu prowadzącego do małej wsi na Lubelszczyźnie, nie będzie miał takiego problemu. Podepnie się do sieci zbudowanej za pieniądze UE.

Fajnie, weźmie się taki operator podepnie i nadal będzie kosił kasę za internet jak za zboże. Bo dziś mamy kilka firm dostarczających internet na terenie kraju i jakoś żaden z nich nie zamierza zejść z cen, które są najwyższe w tej branży na całym świecie. Ale wiadomo - Polak pazerny jest i choćby miał zabić innego brata Polaka, by wyciągnąć z niego ostatni grosz - zrobi to bez wahania.

Ale z drugiej strony jakoś nie chce mi się wierzyć w te optymistyczne zapewnienia, że coś powstanie i będziemy żyli w raju. Można by podać setki przykładów różnych inwestycji, które szumnie zapowiadano a potem i tak nic z tego nie wyszło, a przy okazji doszło z do kilku afer, bo ktoś coś ukradł, zginęły pieniądze, ktoś czegoś nie dopatrzył, itp. itd. Czyli polski standard, gdzie afera goni aferę, a biorąc pod uwagę fakt, że na rozwój internetu Unia ma dać pieniądze i to nie małe, to wiadomo - niejednego rączka zaświerzbi, zaraz się znajdzie kilku cwaniaczków, którzy namieszają coś w papierach, albo po prostu "na beszczela" ukradną kasę. Więc tego, że szybki internet przyleci mi do domu i będę mógł lepiej pracować, jakoś się nie spodziewam.

Chociaż może to i dobrze. Bo ci, którzy korzystają z internetu i na przykład mają okazję wypowiadać się na różnych forach internetowych, pewnie dawno doszli do wniosku, że pełne są one "ekspertów" od siedmiu boleści, którzy mają cholernie dużo do powiedzenia w tematach, o których nie mają zielonego pojęcia. Wzajemne się bluzganie, obrażanie, oczernianie, wyzwiska, hasła wypisywane przez pokolenie niedorośniętych dzieciaków, które określiło się mianem JP (każdy wie co mam na myśli) lub dzieci "NEO" - to niestety standard w polskim internecie, więc udostępniać lepszy i darmowy dostęp do internetu Polakom, to tak jakby dać dziecku zapałki.

Jednym słowem polskie społeczeństwo nie potrafi z internetu korzystać i zanim damy komuś dostęp do tego medium, nauczmy ludzi najpierw z niego korzystać.

Tym jednak, którzy z internetu korzystają kulturalnie, życzę darmowego internetu, sobie również, bo zaliczam się do grupy tych kulturalnych. Ale czy ten wypasiony i szybki internet do nas dotrze? Czas pokaże.

Wojciech Stepaniuk