O tym, jakie zmiany w oświacie są planowane rozmawiali dyrektorzy i nauczyciele podczas spotkania z kurator oświaty w Lublinie, które odbyło się w drugiej połowie listopada. O głównych założeniach informowała Teresa Misiuk. Pisaliśmy o tym w artykule pt. Zmiany w oświacie - spotkanie z kuratorem.
Ustawa wprowadzająca zmiany została podpisana, czas więc na konkretne decyzje. By przedyskutować sytuację na wtorkowe popołudnie, 17 stycznia, zaplanowano spotkanie komisji oświaty. Obecni byli członkowie komisji oświaty: Mirosław Tujak, Mirosław Lipiński, Renata Socha, Jarosław Bondyra, Jan Tochman oraz radni Tomasz Grabias i Janusz Wójcik. Udział w spotkaniu wzięli również: burmistrz Janusz Rosłan, zastępca burmistrz Michał Dec, inspektor ds. oświaty Anna Florkiewicz, radca prawny Łukasz Bury, jak również dyrektorzy szkół: Marian Kurzyna, Teresa Bogdanowicz, Małgorzata Wójcik i Monika Bednarz.
Burmistrz Janusz Rosłan wyjaśnił, że już odbyło się spotkanie z dyrektorami miejskich placówek, po którym okazało się, że nie ma żadnego problemu jeśli chodzi o Miejski Zespół Szkół, gdyż rzeczą naturalną będzie przekształcenie placówki w 8-klasową podstawówkę, podobnie stanie się ze Szkołą Podstawową Nr 4. - Wątpliwości dotyczyły natomiast Szkoły Podstawowej Nr 5 i Gimnazjum Nr 2 oraz Szkoły Podstawowej Nr 1 i Gimnazjum Nr 1. Ze stanowisk dyrektorów wynikało, że nie ma sensu powoływanie kolejnej placówki. Zastawialiśmy się nad tym w jaki sposób miałyby funkcjonować szkoły podstawowe. Chcieliśmy wypracować takie rozwiązania, które byłyby jak najmniej dotkliwe dla nauczycieli, bo wiadomą sprawą jest, że zmniejszy się w naszych placówkach ilość oddziałów, a co za tym idzie nie unikniemy zwolnień nauczycieli - mówi włodarz.
Kwestią zasadniczą jest pokierowanie reformą tak, by zmiany były jak najmniej dotkliwe. Ustawa daje dwie możliwości: wygaszenie gimnazjów lub połączenie ich w zespół z podstawówkami. I tu jest pies pogrzebany.
W przypadku wygaszania gimnazjów, czyli likwidacji miejsca pracy możliwe będzie skorzystanie przez niektórych nauczycieli ze świadczeń przedemerytalnych, co byłoby równoznaczne z pozostawieniem na stanowiskach pedagogów z np. niższym stopniem awansu zawodowego, czy stażu pracy. Oczywiście musiałaby to być dobrowolna decyzja nauczyciela. Zmniejszenie etatów następowałoby z upływem czasu. Jest jeszcze jedna kwestia, szansa, którą daje Karta Nauczyciela. Niektórzy nauczyciele, dla których zabraknie pracy będą mogli przejść w stan nieczynny, a ewentualne rozwiązanie stosunku pracy nastąpiłoby dopiero po tym okresie. Wówczas należałaby się odprawa.
W drugim przypadku, czyli połączenia gimnazjów z podstawówkami, nie ma możliwości skorzystania z uprawnień przedemerytalnych, za to zwolnienia dotyczą przede wszystkim osób z najniższym stopniem awansu i stażem pracy (w jednej placówce wszyscy nauczyciele są zatrudnieni na tych samych prawach). Ponadto dyrektorzy gimnazjów automatycznie zostaliby zastępcami dyrektorów tworzonych zespołów.
- W jednym i w drugim przypadku mamy do czynienia z tą samą ilością oddziałów - wyjaśnił burmistrz.
W najgorszej sytuacji będą nauczyciele nauczania początkowego, gdyż już za dwa lata nie będzie naboru do oddziałów zerowych w szkołach podstawowych. 6-latki zostają w przedszkolach. Natomiast ilość dzieci w przedszkolach, razem z tymi najstarszymi, pozostanie na niezmienionym poziomie. Mecenas Bury wyjaśnił, że proces wdrażania nowych zasad potrwa 2-3 lata, natomiast sama reforma dużo dłużej, należy więc myśleć długofalowo. Podkreślił także, że podczas wyboru jednej z możliwości działania decydujący głos powinni mieć dyrektorzy szkół podstawowych, bo to na nich spadnie ciężar zmian.
Każdy oczywiście ma swoje zdanie, która droga jest lepsza. Dyrektorzy podstawówek chcą, by ich szkoły pozostały samodzielnymi jednostkami, dyrektor Gimnazjum Nr 2 ma dokładnie odmienne zdanie. Dyrektor Gimnazjum Nr 1 nie brał udziału w dyskusji. Dyrektor SP Nr 1 Marian Kurzyna powiedział, że po dyskusji z radą pedagogiczną ustalono, że najlepszym rozwiązaniem będzie pozostawienie placówki jako odrębnej jednostki, a bliska współpraca z gimnazjum będzie niezbędna chociażby ze względu na fakt, że w 8-klasowej podstawówce będą przedmioty, które do tej pory były dopiero w gimnazjum, a co za tym idzie będą potrzebni nauczyciele np. fizyki, czy chemii. Na początkowym etapie byłaby też możliwość wykorzystania bazy gimnazjum na potrzeby SP Nr 1.
W podobnym tonie wypowiadała się dyrektor Szkoły Podstawowej Nr 5 Teresa Bogdanowicz, która powiedziała, że obecnie ma w szkole 26 oddziałów, w ciągu kilku kolejnych lat planowany jest wzrost, jednak już w roku szkolnym 2022/2023 docelowo będą 24 oddziały, czyli mniej niż obecnie. Ale już w przyszłym roku 4 nauczycieli nie znajdzie pracy.
Zupełne inne zdanie na ten temat ma dyrektor Gimnazjum Nr 2 Małgorzata Wójcik. Przyznała, że każdy dba o swoich nauczycieli, więc wg niej najkorzystniejsze będzie połączenie kierowanej przez nią placówki ze szkołą podstawową. Jako argument podała chociażby małą ilość uczniów, obecnie w szkole uczy się 163 uczniów, za rok, bez nowego naboru i po odejściu klas trzecich będzie to ok. 80 osób, w kolejnym roku zaledwie ok. 40. - Szkoła to nie tylko realizacja podstawy programowej, ale też praca sekretarki, biblioteki, czy pedagoga. Technicznej strony funkcjonowania szkoły nie mogę sobie wyobrazić - mówiła.
Inspektor ds. oświaty Anna Florkiewicz wyjaśniła, że Gimnazjum Nr 1 jest w innej sytuacji, gdyż tam jest duża ilość oddziałów. - W Gimnazjum nr 2 natomiast od lat był problem z uzupełnianiem etatów ze względu na małą ilość uczniów i godzin - dodała.
Podkreśliła też, że w przypadku łączenia szkół cała odpowiedzialność związana ze zwalnianiem nauczycieli spadnie na dyrektorów podstawówek, gdyż to oni będą szefami nowych jednostek.
- Tak czy inaczej będzie konieczność zwolnienia części nauczycieli, chodzi o to, by wśród tych pedagogów byli tacy, którzy mogą skorzystać ze świadczeń przedemerytalnych - podsumował burmistrz Rosłan.
To nie koniec dyskusji na ten temat. Kolejne spotkanie komisji oświaty zaplanowanie jest na przyszły tydzień.