Ratownicy medyczni zapowiadali protest od kilku miesięcy. Uznali, że jeśli Ministerstwo Zdrowia nie podejmie kroków w celu poprawy warunków ich funkcjonowania rozpoczną akcję protestacyjną. Rozmowy nie przyniosły spodziewanych rezultatów, dyskusja z ministrem, dotycząca podwyżek, trwała zaledwie kwadrans.
Ogólnopolski protest rozpoczął się w maju, jednak ratownicy na ulice największych miast wyszli pod koniec czerwca. Symbolem akcji stały się czarne koszulki.
Głównym postulatem jest wzrost płac. Ratownicy medyczni to osoby w bezpośredni sposób odpowiadające za zdrowie i życie pacjentów. Chcą, by także oni (podobnie jak pielęgniarki i pielęgniarze) otrzymywali dodatek w wysokości 1600 zł. Zaproponowano podwyżki w kwocie 800 zł, nie było na to zgody. W całym kraju jest ok. 14 tys. ratowników.
Do protestu postanowili przyłączyć się także ratownicy ze Stacji Pogotowia Ratunkowego i Transportu Sanitarnego w Biłgoraju. Budynek stacji został oflagowany. Jednak nie wpływa to w żaden sposób na pracę ratowników. Pacjenci nie mają się więc czego obawiać.