Jego inicjatorzy przyznają, że pracy będą mieć mnóstwo, ponieważ do ciągnących się od kilku lat problemów ze ściągalnością należności za surowiec i opłacalnością upraw, w tym roku dochodzą nowe, związane ze zmianą przepisów.
Pomysłodawcy utworzenia nowej organizacji pochodzą przede wszystkim z gmin Łukowa i Obsza, stąd jej nazwa, a także z innych gmin powiatu biłgorajskiego - Aleksandrowa, Biszczy, Józefowa czy Tarnogrodu. - To region, w którym uprawia się 80 procent tytoniu w Polsce, ale który nie ma swojej reprezentacji na zewnątrz, ponieważ istniejące do niedawna organizacje są w stanie likwidacji. W praktyce oznacza to m.in., że na rozmowach w ministerstwach i rządowych agencjach, zajmujących się naszymi sprawami, są delegacje z Małopolski czy Podlasia, ale z naszymi postulatami trudno się przebić - żali się w rozmowie z Informacyjną Agencją Samorządową jeden z zastępców prezesa Ł-OOZPL Adam Smolak.
Tymczasem tematów do rozmów i problemów, trapiących plantatorów tytoniu od kilku lat nie ubywa. - Część rolników nie może wyegzekwować zapłaty za surowiec, dostarczony jeszcze w 2014 roku, skupujący tytoń zaniżają jego jakość i cenę, co oznacza, że surowiec jest sprzedawany z minimalnym zyskiem lub nawet poniżej kosztów produkcji, a w konsekwencji prowadzi to do zahamowania rozwoju tego sektora rolnictwa - mówi sekretarz gminy Obsza Grzegorz Wróbel, który pomagał w rejestracji nowej organizacji. Jej utworzenie wspiera także wójt Andrzej Placek, który przypomina, że rada gminy we wrześniu wystosowała apel o podjęcie działań przez rząd i parlamentarzystów. - Od tamtej pory było kilka rozmów w Warszawie, ale nie przyniosły one specjalnych efektów - zaznacza wójt gminy Obsza. Drugi zastępca prezesa nowego zrzeszenia Józef Gutyj dodaje, że przed rozpoczęciem nowego sezonu sytuacja staje się coraz trudniejsza w związku z nowymi przepisami ustawowymi, które są niekorzystne dla plantatorów. - Autorzy tych zmian przekonywali, że wprowadzają je po to, by likwidować szarą strefę, ale efekt jest taki, że ogranicza się konkurencję, a także wprowadza biurokratyczne procedury i limity dla plantatorów, których niedotrzymanie naraża nas na kary. Nie jesteśmy przeciwko nowym regulacjom, ale chcemy żeby przy podejmowaniu decyzji ważnych dla tego środowiska nasz głos był brany pod uwagę - podkreśla Józef Gutyj.
Zdaniem Adama Smolaka czasu na dyskusje jest bardzo mało, ponieważ do połowy marca plantatorzy muszą podpisać umowy kontraktacyjne, dostosowane już do nowych przepisów. - Problem w tym, że nawet w Krajowym Ośrodku Wsparcia Rolnictwa, który ma nadzorować egzekucję tych przepisów, nie możemy się dowiedzieć jak należy je stosować. Poza tym z rozmów z rolnikami można wywnioskować, że ponad 90 procent z nich nie zna nowych ustaw, a niektórzy nawet nie wiedzą co to jest KOWR - uważa Adam Smolak.
Plantatorzy mają nadzieję, że część wątpliwości uda się wyjaśnić podczas spotkań, które odbędą się w czwartek 8 lutego i w następnym tygodniu w Warszawie. Rolników z powiatu biłgorajskiego ma w tych rozmowach reprezentować m.in. Grzegorz Wróbel. Potem członkowie zrzeszenia chcą organizować spotkania z plantatorami w poszczególnych miejscowościach, by tłumaczyć co może się wydarzyć na rynku tytoniowym i jakie mogą być konsekwencje nowych przepisów. Taki edukacyjny charakter działalności i obrona interesów tej grupy rolników są wpisane w statut Łukowsko-Obszańskiego Okręgowego Związku Plantatorów Tytoniu. Jego głównym celem jest bowiem reprezentowanie ich wobec władz państwowych, administracji samorządowej, firm kontraktujących, skupujących i przetwarzających tytoń, a także rozwijanie uprawy tytoniu, zapewnienie jej opłacalności oraz upowszechnianie nowoczesnych metod produkcji.