Przed spotkaniem z Karpatami "blacharze" musieli jak najszybciej zapomnieć o dotkliwej lekcji futbolu, jakiej wcześniej udzielili im zawodnicy Izolatora Boguchwała. - Ciężko pozbierać się po takim laniu jak w Boguchwale. Nie mniej jednak z Karpatami musieliśmy zagrać o trzy "oczka" - mówił przed meczem szkoleniowiec Olendra.
Już od pierwszej minuty meczu obraz gry przedstawiał wzajemną wymianę ciosów. Jako pierwsi do głosu doszli przyjezdni. Z rzutu wolnego na bramkę Tomasza Kozaka uderzał Kamil Radulij. Wydawało się, że futbolówka przeleci spokojnie nad bramką młodego golkipera solan, jednak piłka ku zdziwieniu gospodarzy trafiła w słupek jego bramki i w tym wypadku bramkarz Olendra mógł mówić o dużym szczęściu. W odpowiedzi miejscowi wyprowadzili szybką kontrę i jak się później okazało była to najlepsza okazja strzelecka w tym meczu. Piłkę w odległości czterdziestu metrów od bramki krośnian otrzymał Arkadiusz Kusiak i od tego momentu przed sobą miał już tylko bramkarza "biało - niebieskich". Niestety napastnik beniaminka przegrał pojedynek z Korbeckim i tym samym zmarnował wyśmienitą szansę na to by solanie objęli prowadzenie. Niestety w obustronnej wymianie ciosów pierwsi na prowadzenie wyszli krośnianie. Co gorsza podopieczni Tomasza Wacka nie oddali go już do końca spotkania. W 28 minucie gry z pozoru niegroźna sytuacja strzelecka piłkarzy z Krosna. Piłkę w pole karne Olendra zacentrował Śliwiński. Tam próbował opanować ją Marcin Włodarski, ale był w bardzo trudnej pozycji do strzału. Mimo bardzo ostrego kąta Włodarski oddal strzał…przewrotką i co ciekawe przy biernej postawie Kozaka wstrzelił mu futbolówkę "za kołnierz". - Moment dekoncentracji wystarczył by stracić bramkę. Niestety w bieżącym sezonie to nasza największa bolączka, która notorycznie powtarza się w każdym kolejnym spotkaniu - żalił się prezes beniaminka Lucjan Kupczak. Od momentu straty bramki gra gospodarzy w cale nie wyglądała gorzej. Zawodnicy Siergieja Gacenko próbowali realizować nakreślone przez szkoleniowca założenia taktyczne, szczególnie w drugiej części gry. Wówczas solanie stworzyli sobie wiele okazji strzeleckich i z przebiegu całego meczu zasłużyli przynajmniej na remis, choć gdyby oceniać elementy rzemiosła piłkarskiego to lepsi byliby krośnianie. Niespełna kwadrans po wznowieniu gry w drugich 45 minutach wszyscy kibice na stadionie zastanawiali się jak futbolówka mogła nie wpaść do bramki Karpat. Po precyzyjnym dośrodkowaniu z prawej strony boiska na bramkę krośnian uderzał Tomasz Albingier. Interweniujący bramkarz gości wypuścił piłkę z rąk i wystarczyło z najbliższej odległości wpakować futbolówkę do bramki przyjezdnych. Niestety chętnych do zdobycia bramki było dwóch i w efekcie piłka nie zatrzepotała w siatce rywali, bowiem w oddaniu skutecznego strzału przeszkodzili sobie Tomasz Albingier i Piotr Bubiłek. Pierwszy z nich stanął później przed kolejną szansą doprowadzenia do wyrównania. Po uderzeniu głową najlepszego snajpera beniaminka z Soli piłka zmierzała prosto w okienko bramki Korbeckiego, któremu ku niezadowoleniu gospodarzy udało się wyłapać futbolówkę. Swoje szanse mieli też przyjezdni, ale w drugiej części gry bez zarzutów w bramce Olendra spisywał się Tomasz Kozak, a indolencją strzelecką nie grzeszył Bartłomiej Buczek. Napastnik krośnian zmarnował po zmianie stron trzy dogodne okazje strzeleckie. - Wygraliśmy zasłużenie, w pełni kontrolując przebieg boiskowych wydarzeń - ocenił spotkanie trener Karpat Tomasz Wacek. - Straciliśmy cenne punkty. Do końca rundy zostały cztery spotkania i musimy w nich szukać swojej szansy - mówił z kolei trener Olendra Siergiej Gacenko.
Zartmet Olender Sól - Karpaty Krosno 0:1 (0:1)
Bramka: Włodarski 28'
Olender: Kozak - Ł. Kusiak(88 Skrzypek), Sawczuk, Dobromilski, Grelak, Rataj(62 Blicharz), Bubiłek, Lalik(72 Łukasik), Dorosz, A. Kusiak, Albingier.
Karpaty: Korbecki - Śliwiński, Gonet, Łukaczyński, Włodarski, Koncewicz(75 Meier), Zieliński, Fydrych, Buczek(80 Jarząb), Radulij(90 Sico), Szymański(70 Zima).
Żółte kartki: Lalik, Sawczuk - Śliwiński, Łukaczyński, Buczek.
Widzów: 150.