Pełna wersja

(Bez)interesowni politycy

2010-10-23 15:44

Podczas najbliższych wyborów samorządowych w Biłgoraju o miejsca w Radzie Miasta powalczy 9 komitetów wyborczych. Ale tylko niektóre z nich wystawią swoich kandydatów na stanowisko burmistrza. Pozostałe udzielą poparcia zgłoszonym przedstawicielom innych komitetów. Bezinteresownie?

W listopadzie rozegra się walka pomiędzy komitetami wyborczymi: Mariana Klechy, Janusza Rosłana, Platformy Obywatelskiej, Biłgorajskiego Porozumienia Samorządowego, Sojuszu Lewicy Demokratycznej, Polskiego Stronnictwa Ludowego, Prawa i Sprawiedliwości, Biłgoraj XXI oraz "Solidarni". Powiatowe struktury tylko jednej z ogólnopolskich partii, zgłosiły swojego przedstawiciela, który będzie ubiegał się o fotel burmistrza. Z KWW PO wystartuje Benedykt Miszkin. Pozostałe duże partie popierają kandydatów, reprezentujących albo własne komitety wyborcze, albo przedstawicieli stowarzyszeń. Nasuwa się pytanie, czy zrobią to zupełnie bezinteresownie, czy może w nadziei na jakieś profity?

Wszyscy zgodnie deklarują, że poparcie udzielane konkretnemu kandydatowi przez struktury partyjne wynika przede wszystkim z podobieństw ideologicznych. Ale ideologia to jedno, a rozgrywki polityczne to zupełnie inna sprawa. Czy działacze partyjni nie będą oczekiwali rewanżu od popieranego kandydata, w przypadku jego wygranej w wyborach?

Jak mówi Marian Klecha, kandydat na burmistrza Biłgoraja, który na początku tego miesiąca podpisał porozumienie programowe z przedstawicielami biłgorajskiego PiS-u, m.in. Tomaszem Książkiem, Mirosławem Poźniakiem i Andrzejem Łęckim, nie prowadził rozmów na temat ewentualnych stanowisk dla przedstawicieli partii, która go oficjalnie poparła. - Na pewno zechcemy utworzyć po wyborach koalicję, ale najpierw trzeba skupić się na wygraniu wyborów, dopiero potem pomyśleć kogo powołać np. na stanowisko wiceburmistrza - powiedział Klecha w rozmowie z Gazetą Biłgorajską.

SLD zdecydowało, że tak jak w poprzednich wyborach, również teraz popierze obecnego burmistrza Janusza Rosłana. - Ufamy mu, dlatego nie ma potrzeby podpisywania jakichkolwiek porozumień o współpracy - powiedział Aleksander Bełżek, pełnomocnik KWW SLD. Dodał, że poparcie wynika ze zbieżności programowej, a nie z kalkulacji co do stanowisk, które mogliby zająć członkowie tej partii w przypadku reelekcji Rosłana. - To zależy ilu uda się wprowadzić osób do Rady Miasta, jeżeli będziemy mieli większość, na pewno będziemy liczyli np. ma stanowisko przewodniczącego Rady lub przewodniczących Komisji. Mam nadzieję, że nasi radni będą mięli wpływ na sprawy w mieście - stwierdził Bełżek - Oczywiście jeżeli nasza pozycja w Radzie będzie silna zechcemy uczestniczyć w podziale władzy.

Decyzji o poparciu konkretnego kandydata nie pojęło jeszcze Polskie Stronnictwo Ludowe. Czeka do momentu zarejestrowania wszystkich osób, które będą ubiegały się o fotel burmistrza miasta. - Jeszcze nie wiemy, któremu kandydatowi udzielimy poparcia, ale nie będziemy liczyć na profity, udzielimy go w oparciu o program wyborczy i plany związane z działalnością na rzecz miasta - powiedział Marian Tokarski, pełnomocnik KWW PSL.

Na temat obsadzania stanowisk po ewentualnej wygranej swojego kandydata nie chce rozmawiać także pełnomocnik KWW Platformy Obywatelskiej. - Mamy nadzieję, że nasz kandydat wygra i tym samym będziemy mieć wpływ na rozwój miasta, a w przeciwnym razie, jeśli do drugiej tury nie zakwalifikuje się nasz przedstawiciel będziemy się zastanawiać kogo poprzeć. Na pewnie nie zrobimy tego w oparciu o ewentualne korzyści, a na rozmowę o stanowiskach jest zdecydowanie za wcześnie - stwierdziła Zofia Woźnica.

Czy w takim razie nasi lokalni działacze chcą wylansować nową tezę, że w polityce mogą istnieć koalicje oparte jedynie na wzajemnej pomocy? Polityka rządzi się swoimi prawami, a samorządowcy, ci obecnie jak również ci przyszli, będą szukać jak najbardziej dogodnego miejsca na lokalnej scenie politycznej, przede wszystkim dla siebie. A może są po prostu bezinteresowni?

red.