Pełna wersja

Komary - żądni krwi latający mściciele!

2018-06-13 23:45

Gdy tylko robi się ciepło, opuszczamy swoje mieszkania i każdą wolną chwilę spędzamy na świeżym powietrzu. A im słońce mocniej dogrzewa, tym chętniej przesiadujemy na zewnątrz do późnych godzin wieczornych. Jednak wraz z zapadającym zmierzchem na swoje łowy udają się komary - bezwzględni krwiopijcy, których jedynym celem jest uprzykrzanie nam życia. Co zrobić, aby nie paść ofiarą komarów? Czy jest w ogóle możliwe przeżycie wakacji bez swędzących ukąszeń? Oczywiście, że tak! Wystarczy zastosować odpowiedni preparat na komary!

Dlaczego komary atakują?

Komary atakują ludzi, gdyż nasza krew jest dla nich prawdziwym rarytasem, a także składnikiem niezbędnym do przeżycia oraz do rozmnażania. No właśnie! Na naszą krew polują wyłącznie komarzyce! Samce to wegetarianie, którym do szczęścia potrzebny jest jedynie pyłek kwiatowy! Komarzyca natomiast łaknie krwi, a dokładniej zawartych w niej protein, które są niezbędne do złożenia jaj! Na szczęście nasze swojskie komary nie są groźne. Jako mieszkańcy umiarkowanej strefy klimatycznej możemy uważać się za prawdziwych szczęśliwców, spośród licznych gatunków komarów występujących w Polsce żaden nie jest nosicielem groźnych chorób zakaźnych. Co innego w krajach o cieplejszym klimacie! W Afryce komary roznoszą m.in. malarię lub żółtą febrę, w Ameryce Południowej wirusa Zika, natomiast Azja Południowo-Wschodnia jest królestwem komara tygrysiego, wyjątkowo inwazyjnego przedstawiciela rodziny komarowatych, który przenosi wirusy: dengi, gorączki Zachodniego Nilu, japońskiego zapalenia mózgu oraz chikungunyu. W przypadku komara tygrysiego problem wydaje się nieco poważniejszy, ostatnimi laty bowiem owad ten zadomowił się na południu Europy i wiele wskazuje na to, że może on stopniowo powiększać obszary swojego żerowania także o kraje leżące na północy kontynentu!

Jak komar wybiera swoje ofiary?

Przebywając na zewnątrz, trudno jest uciec przed komarami, wbrew pozorom pod osłoną nocy stajemy się jeszcze łatwiejszym celem! I choć brzmi to dość ironicznie, nasza fizjologia jest naszym największym wrogiem. Komary lokalizują swoje potencjalne ofiary, wyczuwając zwiększone stężenie dwutlenku węgla w wydychanym przez człowieka powietrzu, reagują także na amoniak oraz kwas mlekowy, które wydzielane są wraz z potem! Dodatkowo te uciążliwe brzęczące stworzenia posiadają zdolność termodetekcji, przez co na ich celowniku w pierwszej kolejności znajdują się osobniki o podwyższonej temperaturze ciała np. dzieci, kobiety w trakcie owulacji oraz młodzi mężczyźni. Często słyszy się również, że niektóre osoby są ulubionym obiektem komarzych ataków. Uważa się, że pewna część populacji ma po prostu słodszą krew, która silniej wabi komary. Jednak ta atrakcyjność związana jest raczej z unikalnym składem flory bakteryjnej zasiedlającej skórę poszczególnych osób, to ona sprawia, że ktoś jest szczególnie apetycznym kąskiem dla owadów! Są jednak sposoby na to, aby skończyć z rolą "wybrańca komarów"!

DEET - jak żołnierz poskromił komara?

N,N-diethyl-meta-toluamide, w skrócie DEET, to substancja chemiczna o wysokiej skuteczności w odstraszaniu komarów (oraz innych owadów m.in. kleszczy i meszek), a co za tym idzie przeciwdziałająca ukąszeniom! Ten wspaniały wynalazek zawdzięczamy amerykańskim naukowcom, którzy stworzyli go z myślą o żołnierzach stacjonujących w rejonach, gdzie panują warunki idealne dla latających insektów jako środek do ochrony przed ukąszeniami. Poligonem doświadczalnym dla DEET (poligonem także w dosłownym znaczeniu!) były bitwy podczas drugiej wojny światowej rozgrywające się w wilgotnych lasach zwrotnikowych oraz późniejsza wojna w Wietnamie. Preparaty wykorzystujące N,N-diethyl-meta-toluamide, czyli składnik legitymujący się znakiem jakości armii amerykańskiej, dość szybko zawojowały rynek cywilny. Stały się najchętniej wybieranymi środkami chroniącymi przed komarami, równocześnie powszechnie zostały uznane za najskuteczniejsze repelenty dostępne na rynku! Jednak stosowanie repelentów z DEET na szeroką skalę ma także licznych przeciwników, uważane są bowiem za niebezpieczne dla zdrowia człowieka! Ale zagrożenie to wynika bezpośrednio z nieumiejętnego aplikowania, ignorowania zaleceń producenta oraz przeciwwskazań - nie wolno stosować ich u niemowląt poniżej 2. miesiąca życia! I choć na rynku dostępne są preparaty o stężeniu DEET 50-90%, na użytek domowy w zupełności wystarczą te o stężeniu do 30% (np. Ultrathon 25%, Spray odstraszający komary, kleszcze i meszki Mustico). Alternatywę dla DEET stanowi ikarydyna (np. OFF! Max) lub naturalne substancje jak olejek Citronella (np. Spray odstraszający owady Bio Out, Opaska odstraszająca komary i meszki Mustico).

Czystek - lubię to!

Ważnym elementem ochrony przed ugryzieniami komarów jest profilaktyka stosowana wewnętrznie. Pyszny i delikatny w smaku napar z czystka wśród swoich licznych prozdrowotnych właściwości posiada również tę, która pomocna będzie w walce z niechcianymi towarzyszami wieczornych spacerów i innych aktywności na świeżym powietrzu. Wydzielane z potem substancje pochodzące z czystka skutecznie odstraszają komary! Jak się więc okazuje działanie antyoksydacyjne i wzmacniające odporność, antyalergiczne i oczyszczające organizm to nie jedyne powody, dla których warto włączyć napary z czystka do codziennego menu! Należy jednak pamiętać, że podobnie jak w przypadku innych ziół, korzystne efekty można uzyskać wyłącznie przez długie i regularne picie czystkowej herbatki. Ciekawostką jest, że napar z czystka można również stosować zewnętrznie, używając go w zastępstwie repelentu! Ale nie tylko czystek pomaga maskować zapach potu. W okresie wakacyjnym wiele osób chętnie suplementuje witaminę B1 (tiamina). Zmienia ona nieco skład potu, nadając mu charakterystyczny, nieakceptowany przez komary, a także inne latające insekty, zapach. Na koniec warto dodać, że ani czystek, ani witamina B1 nie wpływają na zapach potu w stopniu zauważalnym przez człowieka!

Auć... bąbelek!

Ugryzienie komara zawsze oznacza to samo, czyli powstający w miejscu wkłucia czerwony, swędzący bąbel. Jest to odpowiedź organizmu na wstrzykniętą przez owada ślinę. Zadaniem tej wydzieliny jest zahamowanie procesu krzepnięcia krwi tak, aby mała latająca agresorka mogła się spokojnie najeść. Zawarte w niej białka przyczyniają się do wystąpienia reakcji alergicznej w postaci zaczerwieniania i swędzenia skóry. Miejsce wkłucia warto jak najszybciej posmarować preparatem łagodzącym (np. Entil Ukąszenia), który zmniejszy uczucie swędzenia. Chęć ograniczenia nieprzyjemnego swędzenia jest oczywista, a naturalną reakcją jest drapanie, oczywiście przynosi ono chwilową ulgę, jednak grozi poważnymi konsekwencjami w postaci rozdrapania bąbla i zakażenia rany. Jeśli zostanie przerwana ciągłość skóry, dobrze jest dokładnie przemyć i zdezynfekować powstałą ranę! W przypadku ukąszeń komara niezwykle rzadko dochodzi do silnych reakcji uczuleniowych lub wstrząsu anafilaktycznego, gdy jednak wokół miejsca wkłucia pojawia się lekka opuchlizna, można profilaktycznie wypić rozpuszczone w wodzie wapno, a w przypadku silniejszych, niepokojących objawów dodatkowo zastosować lek przeciwhistaminowy.

Gdy jest ciepło i wilgotno, komary mają prawdziwy raj! Rozmnażają się na potęgę, a kolejne pokolenia każdego dnia wyruszają na łowy. Ludzka krew to niestety przysmak wielu gatunków komarów, dlatego aby nie skończyć jako ich kolacja, należy odpowiednio się zabezpieczać! Dostępne w aptekach i drogeriach preparaty na komary w sposób efektywny chronią przed ugryzieniami i swędzącymi bąblami. Oprócz repelentów można chronić skórę także warstwami odzieży, jednak zaporę stanowią wyłącznie grubsze materiały m.in. jeans!

Red.