"Kochany Leszku! Będziemy realizowali Twój testament" - tymi słowami Jarosław Kaczyński przekonywał do poparcia kierowanej przez siebie partii. Czy skutecznie? Niech odpowiedzią będą opinie publicystów dwóch największych dzienników. W "Gazecie Wyborczej" publicyści piszą się o piątych przegranych przez PiS wyborach, w "Rzeczpospolitej" o piątym zwycięstwie Platformy. Nie bacząc na to, politycy PiS-u mimo wszystko i wbrew temu co podała Państwowa Komisja Wyborcza, oznajmili swój sukces i niepowodzenie PO.
No cóż... weźmy na tapetę chociażby nasz doświadczony przez polityków powiat biłgorajski - nie znajdziemy tu ani wójta, ani burmistrza z PiS. W samym Biłgoraju również. Niemal trzykrotnie większą ilością głosów zwycięża kandydat niezależny, a właściwie ten bardziej niezależny. Bo przecież obaj nie startowali z komitetów partii, ale jednego z nich wspierał PiS.
Summa summarum - wygrali niezależni i ci związani z PSL-em. Wyraźnie już widać rozpad dominującego wcześniej dwubiegunowego układu PiS - PO. Po raz pierwszy od 2005 roku chętniej głosowaliśmy na ugrupowania trzecie oraz na lokalnych, niezależnych kandydatów.
Jeśli rzeczywiście w wyborach samorządowych nie wybieramy partii tylko ludzi, to biłgorajski PiS najwidoczniej nie miał najlepszych reprezentantów na najważniejsze stanowiska w samorządach. Ale to nie wszystko. Wyniki tych wyborów samorządowych nie są dobrym prognostykiem wyborów parlamentarnych dla partii Jarosława Kaczyńskiego. Poczekamy, zobaczymy. Wybory parlamentarne już za rok.