Antoni Herman, projektant budynku Urzędu Miasta w Biłgoraju już kilka miesięcy temu przedstawił swoje wątpliwości związane z obecnie prowadzoną rewitalizacją Placu Wolności. Całość pisma, które przesłał w tej sprawie do burmistrza Janusza Rosłana znajdą Państwo pod adresem Uwagi projektanta ratusza do rewitalizacji Placu Wolności.
Otrzymał obszerną odpowiedź, którą również opublikowaliśmy na naszym portalu "Uwagi są spóźnione i nieaktualne". Ale to nie był koniec, projektant postanowił kolejny raz przedstawić swoje pomysły, o czym pisaliśmy w artykule pt. Projektant ratusza o kolejnych pomysłach dotyczących rewitalizacji Placu Wolności.
Dziś prezentujemy za to pismo, podpisane przez projektanta, które dotarło do urzędu pod koniec sierpnia, a w którym Antoni Herman uznał, że ma poważne wątpliwości i zastrzeżenia. Całość mogą Państwo przeczytać poniżej:
W czasie trwania prac związanych z rewitalizacją rynku przedstawiłem na ten temat swoje uwagi i propozycje. W początkach maja br. otrzymałem bardzo obszerną i rzetelną odpowiedź, z której miało wynikać, że nasze poglądy na prowadzone prace są częściowo zbliżone.
Pozostawiając propozycję lokalizacji dwóch dodatkowych budynków jako perspektywiczną w planach miasta, to jednak po zapoznaniu się na miejscu z rewitalizacją planowanych zamierzeń i biorąc pod uwagę zarówno funkcję i wygląd budynku, a także udziały finansowe rodzą się poważne wątpliwości i zastrzeżenia.
1. Dach - popierając ekologię i pomysł ułożenia systemu grzewczego na dachu budynku powstaje pytanie, czy nie można było wykonać tego w sposób mniejszej ingerencji w jego wygląd, bez potrzeby wstydliwego zasłaniania go kosztowną przecież blendą.
2. Wejście - błędem jest wykonanie zadaszenia wejścia głównego w formie, która przerasta jego skalę, rozbija bryłę budynku i robi wrażenie wejścia do oranżerii, a nie siedziby władzy miejskiej. Podcień budynku i dodatkowe zadaszenie to przysłowiowe dwa grzyby w barszczu. Koszt zbędny. Rozumiejąc jednak ciągłe parcie na wprowadzenie tego elementu podałem (jeszcze przed realizacją) szkicową propozycję znacznie mniejszego zadaszenia powiązanego kompozycyjnie z dwoma masztami symbolizującymi wieże z zegarem.
3. Winda - w rezultacie przeintelektualizowanych przemyśleń zlokalizowana została na końcu budynku, zmuszając ludzi do zawiłych wędrówek po korytarzach w celu jej odnalezienia, fundując przy okazji "owrzodzenie" elewacji południowej budynku. Dla udostępnienia sali ślubów osobom niepełnosprawnym wystarczyłby schodołaz lub niewielka platforma zewnętrzna (lub wewnętrzna). Wysłałem szkic z usytuowaniem windy w holu przy wejściu głównym, uznając możliwość i konieczność zamontowania jej w istniejącej konstrukcji i przyjmując typ dźwigu o zmniejszonym nadszybiu.
4. Amfiteatr - z tym powinno być najmniej kłopotu. Posiadający nazwę dumną, zlokalizowany przypadkowo, z widokiem na szyb windowy, a bez widoku na przyszłość, bez jakiegokolwiek zaplecza, bez programu, bez sensu. Prawdopodobnie umrze śmiercią naturalną. Może więcej pożytku dałby tu parking na ok. 20 aut, a przy sali konferencyjnej skromne foyer zewnętrzne, w którym można by odsapnąć, wypalić papierosa i dać odpoczynek umysłom umęczonych nadmiernym wysiłkiem. Propozycję lokalizacji amfiteatru podałem w szkicu autorskim.
5. Budynek - zrealizowany wg pierwotnego projektu (początek lat '60) z nadwieszonym piętrem, uplastycznionym elementami żelbetowymi okien, oparty na kamiennych "pylonach" miał stworzyć mocną, surową budowlę, podkreślając wizerunek równie mocne władzy miasta. Leżąca, pozioma, prosta bryła budynku miała opanować przestrzennie wielki teren ryku, dzieląc go jednocześnie na dwie zasadnicze części - reprezentacyjną i zieloną. Dziś, w nowym wydaniu, budynek ratusza wydaje się być wymuskanym elegancko pawilonem handlowym, "uszlachetnionym" koszmarnym wejściem i przyklejoną windą.
Całość spraw projektowych, przygotowujących realizację rewitalizacji prowadzona była bez konsultacji i uzgadniania ze mną jako autorem projektu ratusza. Ocenę tego oddaję Okręgowemu Rzecznikowi Odpowiedzialności Zawodowej przy Lubelskiej Okręgowej Izbie Architektów w Lublinie.
Dzięki ogromnym staraniom władz miasta, centrum Biłgoraja zostaje wreszcie, po latach zaniedbań, posprzątane, ciesząc niewątpliwie wszystkich jego mieszkańców.
Wprawdzie kończącą się renowację budynku zasłaniają skutecznie dwa, przeznaczone kiedyś do rozbiórki, a dziś zabytki, to jednak szkoda, że popełniono kosztowne i niepotrzebne błędy, które w imię wątpliwego piękna, pozostawiają zderewitalizowany, skundlony architektonicznie ratusz.
Antoni Herman