Pełna wersja

Nauka i magia w służbie narodu i partii

2010-04-11 18:43

Już nie tylko spindoktorów nasza ulubiona partia zarządzająca priwiślańskim krajem musi z okazji afery jednorękich zatrudniać. Najwyraźniej przyszła pora na środki i działania z dziedziny, ba, nie boje się tego powiedzieć, alchemii wręcz. Bo czyż to nie lepsze niż kamień filozoficzny cuda oglądać nam przyszło. Oto biedny Zbigniew Chlebowski, który potem tryskał niczym przydomowa fontanienka, wysechł na wiór i to na dobre kilka godzin, w każdym razie do przerwy. Niechże nam władza nasza zdradzi tajemnicę tego cudu, Bug wylewa zimą, może go chemicy platformy powstrzymają.

Fizyka także w dawniejszych czasach kojarzyła się z cudami alchemików. Po drodze był Newton, później Einstein, a ostatnio narodził nam się geniusz, niejaki Sekuła. Newton był spostrzegawczy, odkrył grawitację, która już była, był jednak geniuszem i udało mu się z niczego wymyślić zapadkę dla kotów w drzwiach, której z całą pewnością wcześniej nie wykryto. Einstein wymyślił szczególna teorię, której nie było, ale wykrył w niej wielkie niedociągnięcia, których być nie powinno. Nasz poseł przewodniczący jest lepszy, najpierw empirycznie na oczach telewidzów udowodnił, iż czas to tylko jeszcze jeden wymiar i można z dziesięciu minut sześć zrobić. Potem zaś (i to nie chlebowskim) odkrył, że pytanie się komisji w jego tylko obecnej osobie brzmi całkiem właściwie, dostojnie i inteligentnie, w końcu on tej komisji sterem żeglarzem i okrętem, więc o co chodzi. Niechże nam partia odstąpi tego geniusza i wyśle go na front walki z zima. Niechże nam ją skróci lub chociaż spowoduje niezauważanie stopni Celsjusza w termometrach.
Ziołolecznictwo też wśród alchemików powszechne. No tu się jeszcze nie wykazano. Jak opiewa sytuację ministra sportu znana pieśń ludowa "Łoj, nie będę tańcowała, bom Alax-a dzisiaj brała". A nuż by się coś w czasie występu przed szanowną komisją wypsnęło, trzeba było pacjenta jeszcze trochę poprzyzwyczajać do sytuacji stresowych, że nie powiem ekstremalnych i potrzymać na zwolnieniu. Najwyraźniej pacjent nie był jeszcze dostatecznie dobrze wyuczony błyskotliwych odpowiedzi jakie mają się pojawić po zaskakujących pytaniach jedynie słusznej części komisji.
Czy naród ma jednak z tego coś? Ano oczywiście. Wszystkie nasze kochane przekaziory opiekuńczo odwracają nasza uwagę od rzeczy bolesnych. Telewizornie są jak matka u lekarza, dbają żebyśmy nie poczuli bólu, który nam władza nasza funduje. Pokazują komisję, tłumacza no wicie, rozumicie drogie dzieci, patrzcie tu pan doktor ma takie coś z takim czymś bez takiego czegoś. A w tym czasie droga nasza pielęgniareczka Angela z sanitariuszem Władimirem niepostrzeżenie serwują nam zastrzyk i po dnie Bałtyku ciągną rurę. W promocji de facto zakazano nam budowy gazoportu. Ale może do wyborów dziecko nie zauważy zastrzyku. A wtedy może pomoże alchemia.

Szymon Śpiący