Pełna wersja

Fałszowali podpisy na listach poparcia?

2011-02-20 10:33

Biłgorajskie Porozumienie Samorządowe, które zawiązało się 17 stycznia 2010, deklarowało odcięcie się od polityki i interesów partyjnych oraz działanie dla dobra i w imieniu społeczeństwa lokalnego. W Prokuraturze Rejonowej trwa jednak postępowanie w sprawie fałszowania podpisów przez członków BPS. W ubiegłym tygodniu kilka osób zgłosiło się do redakcji z informacją, że dostali wezwanie w sprawie weryfikacji swoich sygnatur.

Wśród członków Biłgorajskiego Porozumienia Samorządowego znaleźli się m.in. burmistrz Józefowa Roman Dziura, radni rady powiatu Łukasz Borowiec i Józef Borowiec, radna gminy Biłgoraj Marianna Minkiewicz, a także przedstawiciele lokalnego biznesu - Andrzej Miazga, prezes BKS"Szóstka". BPS wystawiło także swojego kandydata na burmistrza był nim Czesław Bakota, były dyrektor Regionalnego Centrum Edukacji Zawodowej.

Toczące się postępowanie, ma na celu procesowe ustalenie, czy rzeczywiście i w którym okręgu wyborczym zostały sfałszowane podpisy niektórych osób popierających w jesiennych wyborach kandydatów BPS-u. O możliwości zaistnienia sytuacji sfałszowania podpisów świadczył anonim, który na początku listopada zeszłego roku otrzymał Henryk Kiesz, przewodniczący Powiatowej Komisji Wyborczej. Przewodniczący przekazał anonim Prokuraturze Rejonowej w Biłgoraju, a ta Komendzie Powiatowej Policji w celu podjęcia stosownych czynności wyjaśniających.

- Mamy zgromadzony niezwykle obszerny materiał dowodowy. Niektóre z osób rozpatrywanych w toku postępowania sprawdzającego zaprzeczyły jakoby składały podpisy na tych listach. W tej sytuacji po wszczęciu postępowania są przesłuchiwani świadkowie, którym okazywane są listy na których są ich dane osobowe i podpisy. Wśród nich jest grupa pewnych osób, która powiedział, że ich podpisy na tych listach są sfałszowane - informuje Zbigniew Reszczyński, Szef Prokuratury Rejonowej w Biłgoraju. Także biłgorajska policja potwierdza, że są wśród przesłuchiwanych osób takie, które w ogóle nie podpisywały się na żadnej liście. - Ich podpisy zostały sfałszowane, jak mówią nikt nie zwracał się do nich o poparcie. Są też osoby, które podpisały listę, jednak według nich to nie była lista BPS-u - informuje mł. asp. Milena Wardach, rzecznik KPP w Biłgoraju.

Taką informację otrzymała także Gazeta Biłgorajska

- Dostałem wezwanie na komendę. Byłem tym bardzo zdziwiony. Okazało się, że chodzi o weryfikację mojego podpisu na liście BPS-u. Rzeczywiście podpisywałem listę, ale Platformy Obywatelskiej, a teraz okazało się, że mój podpis widnieje na liście Biłgorajskiego Porozumienia Samorządowego. Podpisując widziałem tylko kratkę, więc zostało to jakoś zmontowane - mówi informator pragnący zachować anonimowość.

Okazuje się więc, że w sprawę zamieszani są nie tylko działacze BPS, którzy fałszowali podpisy, ale także osoby startujące z listy Platformy Obywatelskiej, którzy zachęcając do głosowania na PO, zbierali podpisy dla BPS-u.

Przewodnicząca Platformy Obywatelskiej w Biłgoraju Zofia Woźnica zaprzecza, jakoby wiedziała o takich przypadkach - Bardzo przestrzegaliśmy tego, żeby podpisy były zbierane rzetelnie, absolutnie nic takiego nie miało miejsca, jeśli chodzi o listy Platformy.
Jeśli ktoś twierdzi, że podpisy pod listami BPS zbierali ludzie związani z Platformą to jakieś pomówienie, ja przynajmniej nic na ten temat nie wiem - mówi przewodnicząca Woźnica.

O komentarz poprosiliśmy także radnego powiatu wybranego z listy BPS, Józefa Borowca, który na pytanie dziennikarki o fałszowanie podpisów, odłożył słuchawkę. Przy kolejnych próbach połączenia nie odbierał już telefonu.

Jak informuje biłgorajska Prokuratura na listach BPS-u było około 1700 podpisów, więc taka liczba osób musi zostać przesłuchana. Zostaną przeprowadzone badania z zakresu pisma, które potwierdzą lub wykluczą taką okoliczność. Trzeba też ustalić, które osoby dopuściły się fałszowania sygnatur. Dlatego też postępowanie w tej sprawie może potrwać nawet kilka miesięcy.

GB