Pełna wersja

Parytet - (nie)zbędny przywilej?

2011-02-24 11:05

.

Piotr Szeliga, radny Rady Miasta, PiS

Uważam, że ustawa zapewniająca parytety na listach wyborczych, to
uszczęśliwianie kobiet na siłę. Kobiety ze swoją wiedzą, przebojowością,
błyskotliwością wspaniale dają sobie radę nie tylko w polityce. Dzisiaj
kobiety nie potrzebują do tego dodatkowych ustaw, ponieważ same wnoszą
swoje wspaniałe cechy charakteru i osobowości do świata polityki.
Kobiety są mądre, inteligentne i potrafią świetnie odnaleźć się w 
polityce czy biznesie. Uważam, że w polityce powinni być ludzie przede
wszystkim mądrzy, ludzie którzy chcą służyć innym i takie też są kobiety
bez tej ustawy. Przecież mamy przykłady takich kobiet zarówno na
lokalnym podwórku np. Pani Wojewoda Genowefa Tokarska, świetnie
sprawdzająca się na wielu odpowiedzialnych stanowiskach, a także np. w 
Sejmie Pani Poseł Beata Kempa, która już nieraz pokazała, jak kobieta
potrafi merytorycznie i skutecznie prowadzić debatę z mężczyznami.
Wprowadzanie parytetu jako ustawy może być niebezpieczne - co zrobić,
kiedy jakieś ugrupowanie nie będzie miało tylu kobiet na listę wyborczą?
Wtedy trzeba będzie może szukać chętnych "na siłę", aby spełnić wymóg
ustawowy i ucierpi na tym jakość władzy. Oby nigdy o stanowisku czy
pozycji nie decydowała płeć, tylko kompetencje. Nie chciałbym, żeby ktoś
powiedział kobiecie, że została radną, posłem tylko dzięki parytetowi.
Przecież same zapewnienie miejsca na liście nie gwarantuje sukcesu w 
polityce. Partia Prawo i Sprawiedliwość niezależnie od tej ustawy,
zawsze chętnie widzi w swoich szeregach kobiety i zaprasza je do
współpracy. Moim zdaniem ustawa o parytetach to sztuczne rozwiązanie, a 
nie potrzeba wynikająca ze słabości kobiet. Przecież i dzisiaj każda
kobieta może być politykiem.

red.