Pełna wersja

Szpetne pety i kupy

2011-03-21 10:03

Już wyraźnie daje znać o sobie wiosna. Śniegu nie widać, chyba że w głębokim lesie, słońce w dzień wysoko, noc już prawie zremisowała z dniem.

Mieliśmy już tzw. zaranie wiosny, teraz mamy przedwiośnie, początek czegoś nowego, pięknej pory roku - wiosny. A byłoby rzeczywiście piękniej, gdyby nie odkryte po zimie SZPETNE PETY i inne nieczystości, np. KUPY po psach, zalegające prawie wszędzie. Szczególnie na skwerkach, w parku i na ulicy, wzdłuż chodników. Tego w zimie było jak gdyby mniej, śnieg to skutecznie zasłaniał, chronił nasz wzrok przed tą brzydotą i chyba też ludzką głupotą. Bo jakże można wytłumaczyć to bezmyślne zachowanie ludzi - homo sapiens, którzy resztki niedopalonych papierosów, tzw. niedopałki, albo inaczej mówiąc PETY, rzucają z rozmachem od siebie, albo pod siebie. A niekiedy nawet zacierając je butem i spluwając dla fasonu, jak gdyby było to oznaką trochę lepszego wychowania, gasząc przy tym ogień. To zachowanie jakoś u nas nie traci impetu. Szczególnie rażące jest to u części młodzieży, którą można często zaobserwować na ulicy, po wyjściu ze szkoły, jak pali papierosy, a potrafi to manifestować na ulicy również idąca kobieta, najczęściej w młodym wieku. A zgrozą jest, jak przebywa jeszcze z małym dzieciątkiem. Ale trzeba przy tym powiedzieć, że to robią również mężczyźni dorośli i w podeszłym wieku. I to nie tylko na ulicy, ale również, szczególnie zimą, przy domu. Wtedy, często z balkonów, w dużych budynkach, tzw. blokach, palacze, w tym również kobiety, wyrzucają PETY wprost na głowy przechodzących chodnikiem. Robią to ku własnej uciesze i z gestem "dzikiej wolności". Również można spotkać kierowcę jadącego samochodem, lub jego pasażera, jak potrafią bez żenady wyrzucić PETA przez okno. W krajach zachodnich taki delikwent płaci tak potężną karę, że jest ona odstraszająca, dla innych też. U nas jeszcze o tym nie słyszałem, natomiast zdarzeń takich widziałem sporo. Czy można tę patologię skutecznie zwalczyć? Moim zdaniem na radykalną i szybką poprawę nie ma co liczyć. Pozostaje sprzątanie. Ale czy w nieskończoność? Trzeba podjąć z tym konsekwentną walkę, i to na różne sposoby. Wychowawcze w domu, w zakładach pracy i w Kościele np. na rekolekcjach. Prewencyjnie przez policję, straż miejską, jak również trzeba w ostateczności egzekwować porządek karaniem mandatami. Sądzę, że są duże szanse na zmniejszenie tej plagi, potrzebne jest tu zdecydowane działanie i to wszystkich, którym na tym zależy. Proszę zauważyć, jak skutecznym okazał się zakaz palenia papierosów w lokalach i miejscach publicznych zamkniętych. Okazało się, że prawo stanowione mamy skutecznie egzekwowane, teraz postarajmy się o prawo zwyczajowe. Palący muszą odczuć presję nas niepalących i tych, którzy umieją palić kulturalnie i zgodnie z obowiązującymi przepisami. A co na to Straż Miejska? W rozmowie szef poinformował, że obecnie trwa akcja "pies" - sprzątania po psach, ale również strażnicy są uczuleni na problem palenia w miejscach zabronionych i na problem petów. Będą oni korzystać z prawa wydawania i egzekwowania polecenia sprawcy do natychmiastowego posprzątania po sobie, a nawet ukarania mandatem. Czy to okaże się skuteczne? Trochę wątpię. Ale dobre i to. Najlepiej byłoby gdyby palaczy papierosów i "niewychowanych" właścicieli psów było mniej. A może kiedyś w ogóle ich nie będzie? Może dojrzeją i uszanują porządek, jak również swoje i innych zdrowie? Taką hipotetyczną nadzieję ma autor.

Biłgorajczyk