Pełna wersja

PielÄ™gniarki walczÄ… o miliony!

2011-04-14 09:38

O ile dokÅ‚adnie okaże siÄ™ wkrótce, gdyż na ostatniej rozprawie, która odbyÅ‚a siÄ™ 12 kwietnia br., sÄ™dzia powoÅ‚aÅ‚ biegÅ‚Ä… ksiÄ™gowÄ…, aby dokÅ‚adnie policzyÅ‚a, jaka suma należy siÄ™ pracownikom, liczÄ…c od roku 2000. W zwiÄ…zku z brakiem uregulowania ZFÅšS PaÅ„stwowa Inspekcja Pracy wystosowaÅ‚a skargÄ™ do Prokuratury, która ma zbadać sprawÄ™. Jest to osobne postÄ™powanie, gdzie osobami odpowiedzialnymi za stan rzeczy sÄ… wskazani czÅ‚onkowie ZarzÄ…du powiatu, którzy podpisywali umowÄ™ dzierżawy.

Prokuratura Rejonowa w Biłgoraju potwierdza, że otrzymała zawiadomienie z Państwowej Inspekcji Pracy o możliwości popełnienia przestępstwa - Potwierdzam, że wpłynęło zawiadomienie dotyczące niewłaściwego zachowania niektórych osób, członków zarządu, które podpisywały umowę dzierżawy ze spółką Arion. Dotyczy to kwoty prawie 3 milionów złotych - wyjaśnia Zbigniew Reszczyński, Prokurator Rejonowy. Prokurator wyjaśnia także, że skierował prośbę o wyłączenie biłgorajskiej prokuratury z prowadzonych czynności. Prokurator Okręgowy w Zamościu zdecydował, że sprawą zajmie się Prokuratura Rejonowa w Krasnymstawie.

To nie jedyne kłopoty, jakie ma biłgorajskie Starostwo. Być może Starostwo będzie także zmuszone do wypłaty zobowiązań z funduszu socjalnego pracownikom szpitala. Według wstępnych szacunków Doroty Flor, reprezentującej załogę przed Sądem Okręgowym w Zamościu, to kwota niebagatelna, około 5 mln złotych. - Walczymy o całość funduszu socjalnego. Fundusz można zawiesić na rok lub dwa, ale i tak ta należność powinna być uregulowana w późniejszym terminie. Ponieważ obecnie nie ma już publicznego szpitala, więc pewne przywileje się kończą, przyszła pora, aby się o nie upomnieć - wyjaśnia Dorota Flor. Razem z koleżanką, reprezentującą związek zawodowy pracowników Bloku Operacyjnego Anestezjologii i Intensywnej Terapii, Jolantą Szamik, walczą już dwa lata. - Na początku chciałyśmy dojść do ugody i ubiegałyśmy się o wypłacenie 2/3 należnych świadczeń. Jednak nie było dobrej woli ze strony byłej dyrekcji i likwidatora, który twierdził, że jest to kwota zawyżona. Sprawa dalej się toczyła i zdecydowałyśmy się walczyć o całość zaległych świadczeń - wyjaśnia przewodnicząca związku. Pieniądze z Zakładowego Funduszu Świadczeń Socjalnych nie były wypłacane załodze od 2000 roku, przez te lata w niektórych okresach załoga godziła się na zawieszenie świadczeń (2005-2006, 2008-2009). Poprzedni dyrektor, Andrzej Jarzębowski, obiecał wypłacić należności, po otrzymaniu pieniędzy za nadwykonania z NFZ. Jednak wcześniej został przez Starostwo Powiatowe odwołany. Zmienił się także status prawny SP ZOZ, z dniem 5 lipca zakład wszedł w stan likwidacji. Kolejnym krokiem starostwa było wydzierżawienie szpitala prywatnej spółce Arion Szpitale Sp. z o.o. Jednak spółka Arion pracowników szpitala przejęła dopiero 7 października, a w zawartej umowie dzierżawy to Starostwo zgadza się na spłatę zaległych zobowiązań. Tę kwestię także rozstrzygnie sąd, gdyż Starostwo próbuje się bronić argumentując, że SP ZOZ w likwidacji nie posiada ani majątku, ani nie zatrudnia pracowników. Na naliczenie dokładnych kwot sąd dał biegłej księgowej 21 dni.

Jednak rodzą się kolejne problemy. Dorota Flor obawia się, czy te pieniądze trafią faktycznie do ludzi. Ponieważ nawet jeśli zostaną przelane na konto, to tym kontem ostatecznie dysponuje pracodawca. - W naszym przypadku, paradoksalnie, prywatny przedsiębiorca. Więc co zrobi nie wiadomo. Od czasu wejścia w stan likwidacji żadna forma pomocy socjalnej nie była udzielana, zaś spłacane pieniądze z tytułu pożyczek remontowych przez pracowników powinny trafiać na konto ZFŚS, na którym podobno obecnie nic nie ma. Może się zdarzyć, że wywalczymy te pieniądze, a dalej ich nie dostaniemy, bo pracodawca zechce rozdysponować je inaczej. Nie interesują nas pożyczki, które trzeba spłacać, chcielibyśmy odebrać gotówkę, choćby w formie zaległych świadczeń urlopowych, bo jest taka możliwość prawna - wyjaśnia pani Flor. Przewodnicząca deklaruje jednocześnie: - Nie chciałabym znowu wchodzić w konflikt z pracodawcą, ale jeśli będzie rościć jakiekolwiek prawa do naszych pieniędzy, będę znowu zmuszona.

GB