Mieczysław Jamroz, inspektor ds. sportu OSiR
Uważam, że imprezy charytatywne są potrzebne. W obecnej sytuacji naszego państwa i tragicznej sytuacji służby zdrowia jest to często jedyny sposób zdobycia środków ratujących komuś zdrowie, a nawet życie. I w takiej sytuacji każda metoda jest dobra - jeśli ktoś chce działać, poświęcić swój czas, energię, a często i pieniądze, to chwała mu.
Medialność sportu wynikająca z jego popularności, ale także zaangażowania emocjonalnego kibiców powoduje, że mamy coraz więcej charytatywnych imprez sportowych. Według mnie dochodzi tu jednak do pewnej przesady, bo przecież osoby w trudnej sytuacji życiowej długoterminową, specjalistyczną pomoc powinny otrzymywać od instytucji właśnie do tego powołanych: opieki społecznej oraz licznych funduszów i fundacji charytatywno-opiekuńczych.
Charytatywne imprezy sportowe powinny być wyjątkowe, mieć odpowiednią rangę, szerszy odbiór i wydźwięk. Odnoszę tymczasem wrażenie, że coraz więcej organizacji, klubów i firm chce organizować mecze, festyny, zawody "charytatywne", bo organizacja takowych wychodzi tym instytucjom po prostu taniej (a i w mediach można odpowiednio zaistnieć).