Pełna wersja

Radni zwiedzili szkolne toalety

2011-05-07 12:09

Tym zakończyła się ostatnia Sesja Rady Gminy Goraj. Rozżaleni rodzice pokazywali, w jakich warunkach uczą się ich dzieci: ciasne, małe sale, czy toalety z wysoko umieszczonymi zaworami bez spłuczki. Wszystko po to, aby przekonać radnych, że łączenie klas w 30-osobowe oddziały jest złym pomysłem.

Wielkim nieobecnym sesji z 4 maja br. był jej wójt - Czesław Małyszek.

Większość pytań i problemów, które przedstawiano na sesji, kierowano właśnie do wójta, który jednak od dnia 4 maja przebywa na zwolnieniu lekarskim. Nie usłyszeliśmy więc argumentów, które przekonały wójta do zastosowania takiego rozwiązania.

Na sesję przyszli za to rodzice uczniów gorajskiej szkoły, którym nie podoba się pomysł łączenia klas, czyli ich zdaniem poszukiwania oszczędności kosztem ich dzieci. Na spotkanie z wójtem próbowali umówić się dwukrotnie, jednak bez skutku i dlatego przyszli na sesję. Do niełączenia klas postanowili przekonać radnych.

- Już wcześniej klasy były połączone. Wiemy więc jak to wygląda. Rodzice przychodzili na dyżury do szkoły, bo była to klasa, która wymagała pomocy. Po rozdzieleniu klasy nastąpiła diametralna zmiana. Zmiana pozytywna. Dzieci chętniej się uczą, bo nauczyciele mają dla nich czas. Szczególnie mniej zdolne dzieci wymagają większej pomocy ze strony nauczyciela, przy 30-osobowych oddziałach nie ma na to szans - mówiła Małgorzata Duma.

Rodzice przygotowali swoje oświadczenie, które przedstawił Wiesław Szumski.

- Każdemu z nas zależy na edukacji naszego dziecka, na jego rozwoju i dalszej karierze, wszystko zaczyna się w szkole podstawowej, a krótko mówiąc na pierwszym szczeblu edukacji, kiedy dziecko rozpoczyna przygodę z literami i cyframi, a jednocześnie poznaje zasady współżycia społecznego. Ważne jest, aby w tym okresie mogło liczyć na swojego nauczyciela. W klasach trzydziestoosobowych dziecko jest tylko numerem w dzienniku, jest anonimowe dla nauczyciela, który ma do ogarnięcia trzydzieści zupełnie innych osobowości. Pragniemy, aby nasze dzieci nie były anonimowe, nie były numerem w dzienniku, ale miały dostęp do rozmowy z wychowawcą, sprawdzone prace domowe. Nasze dzieci urodziły się i wychowują na wsi, mają mniejsze możliwości rozwoju i dostępu do dóbr kultury, niech chociaż mają możliwość uczenia się w oddziałach, w których mogą się rozwijać po 15-17 osób. Mamy wrażenie, że szkoła podstawowa w Goraju jest pokrzywdzona od dłuższego czasu - zakończył pan Szumski.

W szkole uczy się ponad 200 uczniów. To nie jedyne bolączki rodziców. Remont przeprowadzony na zewnętrz szkoły zauważają wszyscy, jednak co ze środkiem, pytają rodzice. Chodzi m.in. o stan toalet, które nie tylko są stare i mało estetyczne, ale także zupełnie niefunkcjonalne. Spłuczki zamontowane są na takiej wysokości, która jest nie do dosięgnięcia przez uczniów młodszych klas. Także niektóre sale są tak małe, że wydaje się niemożliwe, aby przebywało w nich trzydzieścioro dzieci jednocześnie. Inną kwestią, poruszoną przez mieszkankę gminy Goraj na sesji, była kwestia płatności za bilety. - Jak to jest, że niektóre dzieci płacą a inne nie. A odległość między ich domami wynosi 20 metrów. W innych miejscowościach samorządy w takiej sytuacji dopłacają uczniom do biletów. Jak to jest, że takiej dużej gminy jak Goraj na to nie stać? - dopytywała. O tym, czy wycieczka w szkolne mury przekonała radnych, dowiemy się wkrótce. Szkoda, że zabrakło na niej wójta, od którego decyzji zależy los gorajskich uczniów.

Kat.