Pełna wersja

Spotkanie dot. szpitala. "To prawdopodobniej jedyna taka sytuacja w Polsce"

2022-11-09 18:52

W Å›rodowe popoÅ‚udnie 9 listopada, w sali konferencyjnej Starostwa Powiatowego w BiÅ‚goraju, rozpoczęło siÄ™ posiedzenie poÅ‚Ä…czonych komisji Rady Powiatu. Powodem spotkania byÅ‚a sytuacja dotyczÄ…ca biÅ‚gorajskiego szpitala. WÅ‚adze powiatu rozmawiaÅ‚y z dyrekcjÄ… placówki i syndykiem masy upadÅ‚oÅ›ci. - Po piÄ™ciu latach sÄ…d przywraca spółkÄ™ Arion do życia. To bodajże jedyna taka sytuacja w Polsce - mówiÅ‚ starosta powiatu.

W drugiej połowie października br. zapadł wyrok sądu dotyczący kwestii upadłości spółki Arion Szpitale, która wydzierżawiła biłgorajski szpital. Sąd Rejonowy w Warszawie XVIII Wydział Gospodarczy dla Spraw Upadłościowych i Restrukturyzacyjnych otworzył przyspieszone postępowanie układowe, wyznaczono też nadzorcę sądowego (osobę sprawującą nadzór nad wykonaniem wyroku), którym został Krzysztof Gołąb, a postępowanie restrukturyzacyjne uznano za główne w kwestii postępowania upadłościowego. Taka decyzja ma na celu umożliwienie dłużnikowi uniknięcia upadłości poprzez zawarcie układu z wierzycielami. Informowaliśmy o tym w artykule pt. Ruszyło się w sprawie szpitala. Sąd wydał wyrok.

Kierunek, w jakim idą sprawy jest zupełnie nie po myśli władz powiatu, które chciały odzyskać szpital i pożegnać się z dotychczasowym dzierżawcą, czyli spółką Arion Szpitale.

By wyjaśnić wszystkie kwestie, w środowe popołudnie 9 listopada zorganizowano spotkanie połączonych komisji Rady Powiatu. Na posiedzeniu pojawił się dyrektor szpitala Tomasz Kwiatkowski, jak również syndyk masy upadłości Leszek Jarosz, który nadal sprawuje nadzór nad działalnością jednostki. Obecny był również starosta powiatu biłgorajskiego Andrzej Szarlip i jego zastępca Tomasz Rogala.

- Szpital w tej chwili funkcjonuje zupełnie normalnie, zarządzanie jest nieco skomplikowane ze względu na to, że na działania trzeba mieć zgodę nadzorcy sądowego - powiedział syndyk i dodał: - Moja obecność w biłgorajskim szpitalu powoli się kończy, dalsze decyzje, z uwagi na postanowienie sądu w Warszawie, będzie pewnie podejmować zarząd Arionu. Postanowienie sądowe o upadłości spółki prawdopodobnie będzie umorzone.

Leszek Jarosz oceniając swoją działalność przez minione lata podkreślił, że jest zadowolony, gdyż większość decyzji sanepidu, które groziły zamknięciem szpitala udało się zmienić.

O tym, że nie ma zagrożenia w kwestii działalności placówki mówił dyrektor Tomasz Kwiatkowski. Zaznaczył, że obecne zamieszanie dla pacjentów nie powinno mieć najmniejszego znaczenia. - Mamy podpisany kontrakt i staramy się go w pełni realizować. Przyjmujemy wszystkich pacjentów, którzy chcą się u nas leczyć, mało tego, rozwijamy naszą działalność - powiedział dyrektor, dodając, że jeżeli spółka Arion dogada się ze wszystkimi wierzycielami to personel szpitala będzie nadal pracować bez żadnych zawirowań.

Tego optymizmu nie podzielają władze powiatu.

- Około pięciu lat czekaliśmy na decyzję sądu w Świdniku o upadłości spółki Arion, okazuje się, że przez tyle lat nie można było wydać takiej decyzji. Nasuwa się więc szereg pytań. Po pierwsze czy w ogóle są znane takie przypadki, jak ten biłgorajski, bo w naszych prawników to sytuacje sporadyczne, nie wiem, czy w ogóle w kraju jest porównywalna sytuacja. Teraz inny sąd wdraża postępowanie restrukturyzacyjne. Czy znane jest uzasadnienie tej decyzji? - pytał syndyka starosta Andrzej Szarlip.

- Sytuacja prawna faktycznie jest skomplikowana, nie wiem czy w ogóle jest drugi taki przypadek w Polsce, ja takiego nie znam. Co do uzasadnienia to nie chcę się w tej kwestii wypowiadać, bo władnym jest zarząd spółki, który składał wniosek restrukturyzacyjny. Wcześniej takich wniosków było 5 albo 6, wszystkie były negatywne, ten ostatni w sądzie w Warszawie procedowany był co najmniej rok - odpowiadał Leszek Jarosz.

Starosta dopytywał czy znacząco poprawiła się np. sytuacja finansowa szpitala lub były inne przesłanki, by wydać taki wyrok. - Nie będę koentować decyzji sądu, ale o chyba jedyna taka sytuacja w kraju. My, jako Zarząd Powiatu chcielismy inwestować w szpital, mieliśmy plany, a te decyzje uniemożliwiają nam odzyskanie szpitala - dodał Andrzej Szarlip.

Syndyk zaznaczył, że rzeczywiście ostatni rok w działalności placówki zamknął się na plusie. - Nie będę ukrywać, że miałem negatywne zdanie co do restrukturyzacji spółki, sąd inaczej podszedł do sprawy. Być może zaważyły wyniki ekonomiczne z zeszłego roku, ale ten rok jest zły pod względem finansowym, mamy straty - podsumował Jarosz.

Niestety z zaproszenia na środowe spotkanie nie skorzystał nadzorca sądowy.

Decyzja sądu w Warszawie nie jest prawomocna.

red.