Pełna wersja

Zagrajmy kabaret

2010-04-11 20:31

Ci, którzy postawili na to, że kabaret skończy skecz przed czasem - przegrali. Ci, którzy mieli nadzieję, że będą powody do "radości" - mieli rację.

Po jedenastogodzinnym przesłuchaniu Zbigniewa Chlebowskiego wydawało się, że były to najdłuższe zeznania w historii. Błąd. Posłowie przepytywali Donalda Tuska dwie godziny dłużej. Tak jak ostatnie przesłuchania tak i to nie przyniosło przełomu w pracach nad skeczem. Zabrakło sensacji, na którą liczyli posłowie opozycji, nie brakowało za to groteski.
To, że kabaret nie zdąży zakończyć prac do końca lutego jest pewne. To, że wyjaśni hazardową aferę już mniej.
Efektem pracy każdego tego rodzaju przedstawienia powinno być sprawozdanie, które może pozwolić na pociągnięcie wskazanych w nim osób do odpowiedzialności przed Trybunałem Stanu. Czy ktoś poniesie konsekwencje rozgrywającej się na politycznej scenie szopki?! Wątpliwe…
Rozpoczęte - niedokończone
Chlebowski, Drzewiecki, Schetyna… Politycy Platformy jak mantrę powtarzali, że afery hazardowej nie było, że lobbyści nie pisali ustawy o grach, że cała sprawa - mówiąc najogólniej - została rozdmuchana przez Mariusza Kamińskiego. Afery więc nie było, ale gorszących relacji na styku biznesu i polityki nie zabrakło. To akurat żadna nowość.
Rywina, orlenowska, PZU, bankowa… Żaden z tych kabaretów nie odsłonił kulis. Pierwszy nie ustalił grupy trzymającej władzę, ostatni zakończył swój żywot wraz końcem V kadencji.
Kabaret hazardowy - przez cyrk związany z przesłuchaniem posłów Prawa i Sprawiedliwości - rodził się w bólach.
Bisów nie będzie…
… bo na szczęście będziemy bogatsi o wiedzę, że Jarosław Kaczyński nie gra w golfa, nie zna się na Bingo, czy Kendo. Beata Kempa nie skorzystała z zaproszenia Chlebowskiego na obiad do "Pędzącego Królika". Akustyka w Sali Kolumnowej jest lepsza - posłanka Prawa i Sprawiedliwości nie włoży w usta świadka słów, których nie wypowiedział… Coś się jednak powtórzy.
Na liście świadków do przesłuchania jest jeszcze m.in. Marcin Rosół - współpracownik byłego ministra sportu. To on zdaniem Sobiesiaka był źródłem przecieku i spalił akcję CBA. Aktorów może być więcej, bo posłowie nie wykluczają konfrontacji.
Miro, Grzech i Zbych pewnie więc na scenie kabaretu jeszcze się pojawią. Po to, żeby skutecznie uprościć fabułę. A kiedy zgasną światła reflektorów, reżyserzy oraz bohaterowie skeczu przestaną ogrzewać się w blasku fleszy i zejdą ze sceny - hazardowy kabaret umierać będzie w atmosferze śmiechu przez łzy.

Piotr Pilewski