- By móc upublicznić przedszkole muszą być spełnione wszystkie przesłanki zawarte w ustawie o oświacie. Jeden z jej zapisów mówi, że decyzję o upublicznieniu placówki podejmuje się wtedy, gdy usprawni to sieć przedszkoli na terenie danej gminy - wyjaśnia Janusz Rosłan. Wg burmistrza Biłgoraja ta przesłanka nie została spełniona, gdyż w bieżącym roku do przedszkoli prowadzonych przez samorząd zostały przyjęte wszystkie dzieci, których rodzice złożyli podania. Nie ma więc potrzeby upublicznienia kolejnej placówki. Inaczej ten problem widzi Kuratorium Oświaty, które na wniosek właściciela Akademii Przedszkolaka zgodziło się na upublicznienie jednostki.
Dla tych którzy nie wiedzą o co chodzi wyjaśniamy - jak zwykle o pieniądze. - Wyliczyliśmy, że ta decyzja kuratora będzie nas kosztowała ok. 280 tys. w skali roku, taka kwota uszczupli budżet miasta - stwierdził burmistrz i dodał: - Różnica polega na tym, że w przypadku przedszkola prywatnego, ale niepublicznego dotacja z miasta wynosi 75% kosztów, które miasto przekazuje swoim jednostkom, a w przypadku upublicznienia samorząd zmuszony jest przekazać dotację w wysokości 100%.
Oczywiście pełna dotacja nie odbiera właścicielom przedszkoli możliwości pobierania dodatkowych opłat, czego miasto czynić nie może.
Dla miasta jest to o tyle niekorzystne, że przedszkola samorządowe przestają być konkurencyjne wobec tych prywatnych, co może wpływać na ilość dzieci uczęszczających do placówki. A sytuacja przedszkoli, których organem prowadzącym jest samorząd, wygląda nieciekawie. Po zmianach w zasadach opłacania pobytu dziecka w placówce Biłgoraj już liczy straty. Do tej pory rodzice płacili tyle samo bez względu na czas, jaki ich dziecko spędziło w przedszkolu. Od początku tego miesiąca płaci się jedynie za rzeczywisty czas pozostawienia malucha. Rodzice więc korzystają z okazji do zaoszczędzenia.
- Okazało się ze rodzice też potrafią liczyć i każdy chce wydać jak najmniej, więc przyprowadzają dzieci na zajęcia bezpłatne, czyli podstawę programową i w miarę możliwości odbierają je najszybciej jak się da. Na podstawie wyliczeń z jednego miesiąca można przewidzieć, że wpływy do budżetu zmaleją o ok. 400-500 tys. zł - podsumował burmistrz Rosłan.