Obecne ogłoszenia o pracę są bardzo szczegółowe. Większość firm w wielu podpunktach określa, jakie doświadczenie i umiejętności powinien mieć przyszły pracownik firmy, czy też wymieniają szereg obowiązków, za które będzie odpowiedzialny. Normą zaczyna już być wyszczególnianie pracowniczych benefitów - owocowe czwartki, karty ze zniżkami na aktywności fizyczne, czy kupony na obiady w siedzibie firmy - które mają skutecznie przyciągnąć kandydatów do firmy. Wciąż jednak niewielka pula ogłoszeń zawiera informację o oferowanych zarobkach. O czym to świadczy?
Strach pracodawcy
Lęk pracodawcy może mieć tu głównie trzy podłoża. Pierwsze to oferowanie stawki niskiej bądź niższej niż średnia rynkowa. Wówczas ogłoszenie z góry będzie odrzucone, a co gorsza, może nawet stać się obiektem żartów w firmie, czy hejtu w Internecie. Taki pracodawca szybko traci wiarygodność w oczach opinii publicznej.
Drugim podłożem jest przeciwieństwo. Wysoka stawka najpewniej przyciągnie wielu kandydatów, ale… jeśli w firmie nikt nie zarabia takich kwot, może to doprowadzić do nieprzyjaznej atmosfery w już istniejącym przecież zespole. Co gorsza, gdy mamy kilka takich samych stanowisk, a nowa osoba miałaby zarabiać więcej. Dla pracowników z większym doświadczeniem taka sytuacja może być nie do przyjęcia. Sami zażądają podwyżek lub odejdą z pracy, a byłby to niemały problem dla pracodawcy.
Do tego dochodzi jeszcze konkurencja. Kiedy dowiaduje się, że w danej firmie zarobki kształtują się na poziomie X, mogą dostosować swoje oferty zatrudnienia do tego pułapu. W momencie, w który sami będą poszukiwali pracownika, w ogłoszeniu podadzą kwotę niewiele wyższą, a z łatwością przejmą najlepszych kandydatów z danego rynku.
Realia rynku pracy
Obawy pracodawców są często uzasadnione. Poprzedni ustrój wykształcił w ludziach problem rozmawiania o finansach, który rośnie wraz z różnicami w wypłacie poszczególnych pracowników. Na rynek pracy wchodzą jednak młode pokolenia, które się tego nie boją. Grają w otwarte karty i chcą dokładnie znać zakres swoich obowiązków oraz wynagrodzenie, jakie za nie otrzymają. To sprawia, ze rynek pracy jest wciąż trochę podzielony.
Przed pracodawcami nie ma bowiem obecnie łatwego czasu. Wciąż współpracują z pokoleniem, które o finansach wolałoby nigdy nie wspominać, chcąc zatrudniać do firmy młodych. To jednak nigdy nie powinien być problem osoby rekrutującej. Ukrywanie wynagrodzenia, czy wręcz czekanie na propozycję finansową kandydata jest wprawdzie pewną negocjacyjną taktyką, jednak nie świadczy o pracodawcy zbyt dobrze. Przy konkretnych oczekiwaniach wobec pracownika, warunki gry powinny być zawsze jasne.
Sprawdzanie rzetelności pracodawcy
Obecność proponowanej stawki w ogłoszeniu o pracę to nie jedyny sposób na sprawdzenie rzetelności pracodawcy. Kandydaci chcą znacznie więcej wiedzieć o swoim potencjalnym przyszłym miejscu pracy. Doceniają, gdy firma sama z siebie zamieszcza szczegółowe informacje o swoim podejściu do biznesu, pracowników i rozwoju. Sprawdzają przy tym, czy te deklaracje mają odzwierciedlenie w rzeczywistości.
Kandydaci wykorzystują w tym celu portale takie jak Work or not, w którym pracownicy wymieniają się opiniami o pracodawcach. Zamieszczają swoje komentarze, które opisują ich doświadczenia i odczucia, ale również konkretne informacje: wypłacalność firmy, możliwości awansu, czy dostępność szkoleń. Work or not pozwala tym samym zwiększyć świadomość osób, które poszukują zatrudnienia i pomaga im odnaleźć pracodawcę, który spełnia ich oczekiwania. Takie podejście sprawia, że rynek pracy zyskuje nowoczesną formę, dostosowaną do dynamiki rekrutujących.
Sprawdź sam, jak działa witryna workornot.pl. Wejdź do serwisu i przekonaj się, jak może zmienić Twoją karierę zawodową.