Pełna wersja

Lekarka usłyszała zarzuty, chce dobrowolnie poddać się karze

-0001-11-30 00:00

Narażenie na bezpoÅ›rednie niebezpieczeÅ„stwo oraz nieumyÅ›lne spowodowanie Å›mierci to zarzuty, jakie usÅ‚yszaÅ‚a jedna z lekarek biÅ‚gorajskiego szpitala. Pani doktor zÅ‚ożyÅ‚a wniosek o dobrowolne poddanie siÄ™ karze.

Dramatyczne wydarzenia rozegrały się w listopadzie dwa lata temu na oddziale wewnętrznym ówczesnego SP ZOZ w Biłgoraju. Na ten oddział trafił pacjent po wypadku - wjechał samochodem do rowu. Dyżur tej nocy pełniła Wiesława E. - specjalista chorób wewnętrznych. Zleciła wykonanie EKG i morfologii. Pacjent, z powodu braku miejsc w szpitalu, leżał na tzw. dostawce na korytarzu. Mężczyzna cały czas narzekał na ból brzucha. Poinformował lekarkę o swoich innych problemach zdrowotnych: nadciśnieniu krwi i guzie na wątrobie. Około godziny 6 został przeniesiony na inne łóżko, także stojące na korytarzu. Około godziny 7 chory podjął próbę poruszania się. Okazało się jednak, że nie jest w stanie chodzić, wrócił ponownie na łóżko. O 8 u pacjenta stwierdzono zatrzymanie krążenia krwi, a po godzinie 9 już nie żył.

Rodzina zdecydowała o zawiadomieniu Prokuratury Rejonowej w Biłgoraju, aby ta wszczęła śledztwo wyjaśniające w tej sprawie.

Dwukrotnie przeprowadzono sekcję zwłok, które były zgodne co do przyczyny zgonu - pourazowe pęknięcie śledziony z krwotokiem wewnętrznym. Nie stwierdzono obrażeń zewnętrznych. Prokurator zdecydował o postawieniu lekarce zarzutu nieumyślnego spowodowania śmierci. Nie tylko nie zleciła ona szczegółowych badań (USG jamy brzusznej, RTG), ale błędnie zinterpretowała wyniki badania morfologicznego krwi, co doprowadziło do błędnej diagnozy. Lekarka powinna także przypadek skonsultować z chirurgiem. Według opinii biegłych była szansa na uratowanie pacjenta, gdyby odpowiednio wcześniej rozpoznano pękniecie śledziony i skierowano pacjenta na operację.

Wiesława E. złożyła wniosek o dobrowolne poddanie się karze, po przesłuchaniu odmówiła składania wyjaśnień. Wyrok w tej sprawie wyda Sąd Rejonowy w Biłgoraju. Prokurator domaga się wyroku skazującego bez przeprowadzania rozprawy, 1 roku pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na okres 3 lat, a także karę grzywny.

Lekarka nadal dyżuruje w biłgorajskim szpitalu, pracuje na kontrakcie.

- Jest dobrym lekarzem i szanowanym pracownikiem. Nie mam żadnych zastrzeżeń. O całej sprawie dowiedziałem się niedawno i nie znam szczegółów - wyjaśnia Karol Stpiczyński, dyrektor ZOZ Arion Szpitale.

red.