- Zbiornik, wybudowany na rzece Osa, był oddany do użytku w 2001 roku jako zbiornik retencyjny, miał za zadanie zatrzymywanie wody i zapobieganie szybkiemu odpływowi wody w lasach - wyjaśnił Marian Kudełka, Nadleśniczy Nadleśnictwa Biłgoraj.
Ostatnie deszczowe tygodnie nie dawały powodów do obaw. - Nie można było przewidzieć rozmycia tamy, mimo że ulewne deszcze padały przez wiele dni, poziom wody w zbiorniku stale był utrzymywany, aż do niedzieli kiedy to w godzinę zbiornik wypełnił się po brzegi - stwierdził Leszek Turczyniak, zastępca Nadleśniczego Nadleśnictwa Biłgoraj.
Ulewne deszcze były za to przyczyną rozmycia grobli na stawach prywatnych usytuowanych również w Rapach Dylańskich, co z kolei było początkiem ogromnego naporu wody i przelania się jej przez wierzch tamy. Już kilkukrotnie zbiornik retencyjny wytrzymywał podobne sytuacje. Tym razem było inaczej, chociaż przewidzieć się tego nie dało.
- Tama była badana pod kątem jej wytrzymałości, sporządziliśmy niedawno mapę zbiornika z zaznaczeniem rzędnych poziomu wody, a ilość była zgodna z pozwoleniem wodno-prawnym - dodał Nadleśniczy.
Woda nie rozerwała tamy, po przelaniu się przez jej wierzch, rozpuściła ją od drugiej strony. - Zapora od strony wody była wybetonowana, także nikt się nie spodziewał, że taka ilość wody wpłynie w tak krótkim czasie, błyskawicznie poziom wody się podniósł o ok. 1,5 metra - mówi Marian Kudełka.
Nie można także zarzucić braku dbałości o przepusty, gdyż w ubiegłym roku została spuszczona woda z zalewu, do którego uchodziły wody ze zbiornika w Rapach, zostały także wyczyszczone wszystkie przepusty, woda mogła więc swobodnie przepływać.
Teraz trzeba będzie tamę odbudować, ale na pewno nie stanie się to w ciągu najbliższych tygodni, gdyż najpierw Nadleśnictwo musi uzyskać wszelkie niezbędne pozwolenia wodno-prawne oraz nadzoru budowlanego.
Będzie zbudowana w nieco inny sposób, na pewno nie będzie tak wysoka, a poza tym na nowej tamie nie zobaczymy już promenady, będą za to zabezpieczenia przelewowe. Jeśli zbiornik znowu będzie wypełniony po brzegi to woda zwyczajnie się przeleje, nie powodując rozmycia zapory.
Także trzeba mieć świadomość, że jeśli zdarzą się kolejne ulewy, przed odbudowaniem tamy, zbiornik ich nie zatrzyma, a cała woda będzie spływała na ulice Biłgoraja stanowiąc dalsze zagrożenie dla dobytku jego mieszkańców. - Zagrożeniem jest teraz tylko zalew miejski. Jeśli on nie zatrzyma wody, a jest takie niebezpieczeństwo, dalsze ulewy będą stanowiły poważne zagrożenie - podsumował Marian Kudełka.