Pełna wersja

Nadużył siły?

2011-08-11 08:41

Jeden z czÅ‚onków Rady Nadzorczej Mewa S.A. usÅ‚yszy zarzut zmuszania za pomocÄ… przemocy do okreÅ›lonych zachowaÅ„. Chodzi o sytuacjÄ™ z koÅ„ca maja br. kiedy to Grzegorz G., wtedy jeszcze tylko akcjonariusz spółki, chcÄ…c dostać siÄ™ na zebranie, szarpaÅ‚ siÄ™ z pracownikiem ochrony.

Prokuratura Rejonowa w Biłgoraju pod koniec lipca br. wystosowała wobec Grzegorza G. akt oskarżenia z art.191 § 1 kodeksu karnego, który mówi o zmuszaniu za pomocą przemocy do określonych zachowań. Sytuacja miała miejsce podczas zebrania akcjonariuszy ogłoszonego przez ówczesny zarząd spółki Mewa S.A. Dbanie o porządek podczas spotkania zlecono firmie ochroniarskiej Agencja Ochrony Bako. Do zadania przydzielono 4 pracowników - 3 mężczyzn i 1 kobietę. Do wpuszczania akcjonariuszy wyznaczono pracowników Mewy, którzy wykonywali powierzone zadania na podstawie otrzymanej listy nazwisk. Do siedziby firmy przejechała także grupa akcjonariuszy, która nie znalazła się na liście uczestników. Wśród nich był 40-letni Grzegorz G., na co dzień mieszkaniec województwa śląskiego. Grzegorza G. na liście nie było, ponieważ nie dopełnił wszystkich wymaganych wcześniej formalności. Ochroniarze odmówili mu więc wstępu do biurowca. Sytuacja zrobiła się nerwowa, gdyż grupa nadal domagała się wpuszczenia na salę. Doszło do szarpaniny, w trakcie której doszło prawdopodobnie do nadużycia siły przez Grzegorza G. wobec pracownika ochrony - 26-letniej kobiety. - Oskarżony użył przemocy w postaci szarpania, przetrzymywania za rekę oraz kopnięcia w podbrzusze 26-letniej kobiety, pracownika firmy ochroniarskiej - mówi Marek Głowala, zastępca Prokuratora Rejonowego w Biłgoraju.

Konflikt ostatecznie rozwiązała policja, a nowo przybyli weszli na sale obrad. W trakcie spotkania odwołano dotychczasowy zarząd i Radę Nadzorczą Mewa S.A, wybierając nowe władze. W skład nowo wybranej Rady Nadzorczej wszedł także Grzegorz G. Mężczyzna nie przyznaje się do winy. Sprawa będzie rozpatrywana przez Sąd Rejonowy w Biłgoraju. - Takie przestępstwo zagrożone jest karą do 3 lat pozbawienia wolności - dodaje zastępca Prokuratora.

red.