Pełna wersja

(Nie)bezpieczne rowy melioracyjne

2011-08-10 00:23

Czy daÅ‚o siÄ™ zminimalizować skutki ostatnich podstopieÅ„? Niektórzy mieszkaÅ„cy BiÅ‚goraja twierdzÄ…, że głównym zaniedbaniem wÅ‚adz miasta byÅ‚y niedrożne rowy melioracyjne. - Woda zamiast nimi przepÅ‚ywać, wypeÅ‚niÅ‚a rowy po brzegi i od razu wlaÅ‚a nam siÄ™ na podwórko - mówi czytelniczka portalu bilgorajska.pl.

Rów melioracyjny to zagłębienie w ziemi służące odprowadzaniu nadmiernej ilości wody do najbliższej rzeki. Swoją funkcję spełnia pod warunkiem, że jest drożny. Podczas ostatnich podtopień, które wystąpiły na terenie Biłgoraja, pojawiły się zastrzeżenia, że rowy odwadniające były "zatkane", a co za tym idzie przyczyniły się do powstania większych szkód. Temat ten poruszyli także radni podczas ostatniej nadzwyczajnej sesji Rady Miasta. - Rowy, zwłaszcza przy ul. Moniuszki, są zarośnięte i od lat nikt nic z tym nie robi, to kwestia przerzucania odpowiedzialności - mówił Piotr Szeliga.

Na ten temat bilgorajska.pl rozmawiała w ubiegłym tygodniu z  wiceburmistrzem Biłgoraja Michałem Decem. - Wyprzedzając temat, chociaż nie planowaliśmy powodzi, 1 czerwca, następnie 21 czerwca oraz 28 lipca, czyli tuż przed wystąpieniem powodzi odbywały się spotkania w składzie: dyrektor Miejskiej Służby Drogowej, przedstawiciel Związku Spółek Wodnych. Spotykaliśmy się po to, aby rozwiązać problem konserwacji rowów melioracyjnych, aby były one drożne i mogły bardzo szybko przyjąć wodę i ją odprowadzić - powiedział wiceburmistrz.

Mimo że nikt nie przewidział wystąpienia podtopień, podczas tych rutynowych spotkań wprowadzony został harmonogram, mający na celu wyeliminowanie problemu zakrzaczeń na rowach melioracyjnych, które zatrzymują wodę i uniemożliwiają swobodny jej przepływ.

Jednak nie tylko przyroda jest odpowiedzialna za taki stan rowów na terenie miasta. - Niektóre rowy melioracyjne, które kiedyś spełniały swoją rolę, zostały wręcz przez mieszkańców zniszczone, w trosce o poprawę własnych warunków zamieszkania. Widząc, że przez lata nic się nie działo, część rowów po prostu zasypali, np. po to żeby mieć wygodny dojazd do posesji - stwierdził burmistrz Janusz Rosłan.

Niestety na utrzymanie rowów odwadniających (za które odpowiedzialne są spółki wodne) przeznaczane są niewielkie, w porównaniu do potrzeb, pieniądze, ok. 20 tys. zł rocznie. - Miasto chcąc pomóc przeznacza środki finansowe, ale na pewno nie uda się za to utrzymać rowów w dobrym stanie - podsumował Rosłan.

red.