Pełna wersja

Konferencja ws. afery banerowej

2024-03-18 17:21

W poniedziałek 18 marca w Urzędzie Miasta w Biłgoraju zwołano konferencję prasową w sprawie banerów, które w ubiegłym tygodniu pojawiły się na ul. 3. Maja.

Przypomnijmy:

W ubiegłym tygodniu na ulicy 3. Maja w Biłgoraju dwukrotnie pojawił się baner, na którym umieszczono zarzuty dotyczące łapówkarstwa i korupcji zarówno wobec obecnego burmistrza, jak i jego współpracowników. Pod treścią umieszczono zachętę do zgłaszania nieprawidłowości, jakie mieszkańcy dostrzegają w działaniach władz i przesłania spostrzeżeń na adres e-mailowy.

W związku z tym oraz w odpowiedzi na artykuł zamieszczony na jednym z portali, w poniedziałek 18 marca w Urzędzie Miasta zorganizowano konferencję.

- W związku z artykułem z dnia 18 marca zamieszczonym w internetowym wydaniu Nowej Gazety Biłgorajskiej, w którym anonimowy rozmówca informuje dziennikarza jakoby posiadał dowody na wszystkie zarzuty zamieszczone na bilbordach w okolicach Biłgorajskiej Galerii przy ul. 3. Maja wzywam go do jak najszybszego przekazania posiadanych przez niego dowodów organom ścigania. Natomiast Państwu oświadczam, że żaden z zarzutów nie jest prawdziwy - mówił burmistrz Rosłan i dodał, że gdyby było inaczej odbywałby karę pozbawienia wolności, albo miałby zakaz pełnienia funkcji publicznych.

- W każdej chwili jestem gotów poddać się kontroli wszelkich możliwych organów nadzorujących pracę samorządów, jak również jestem do dyspozycji organów ścigania. Z pełnym przekonaniem twierdzę, że celem piszącego i umieszczającego w przestrzeni publicznej nieprawdziwe, naruszające moje dobre imię, a wręcz zniesławiające mnie zarzuty, nie jest postawienie mnie w stan oskarżenia, lecz zdyskredytowanie w opinii publicznej w czasie kampanii wyborczej, w której, jak Państwo wiedzą, kandyduję na urząd burmistrza oraz radnego Rady Miasta - mówił burmistrz i wyraził ubolewanie, że autor zarzutów zniesławił również pracowników Urzędu Miasta, którzy od wielu lat rzetelnie i uczciwie pracują na rzecz mieszkańców naszego miasta.

Na koniec podziękował Wojciechowi Gleniowi i staroście biłgorajskiemu Andrzejowi Szarlipowi, że natychmiast po ukazaniu się szkalującego bilbordu, potępili tego typu oszczerczą kampanię wyborczą oraz wyrazili słowa ubolewania i współczucia.

Podobnie skarbnik Roman Żuk wezwał autora baneru do zgłoszenia posiadanych rzekomo dowodów organom ścigania. Odniósł się również do wątku, który pojawił się w przestrzeni publicznej dotyczącego, pobierania przez niego pieniędzy od radcy prawnego Łukasza Burego.

- Chciałbym przypomnieć, że od 2016 roku w oświadczeniach majątkowych, które są publicznie dostępne, informuje wszystkich o tym fakcie, że jestem zatrudniony w kancelarii radcy prawnego Łukasza Burego jak również deklaruję wysokość dochodu z tego tytułu - mówił skarbnik i dodał, że oświadczenia są kontrolowane zarówno przez naczelnika Urzędu Skarbowego w Biłgoraju, jak również podlegają kontroli przez Centralne Biuro Antykorupcyjne.

Ponadto skarbnik odniósł się do nagrania, które pojawiło się w internecie. Słowa zawarte w nagraniu miały paść na sali sądowej, kiedy Roman Żuk reprezentował jako pełnomocnik miasto Biłgoraj. Miała je zarejestrować jedna z osób obecnych na procesie.

O krokach prawnych dotyczących tej sytuacji mówił mecenas Marek Błaszczak.

- Złożyliśmy zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia dwóch przestępstw z art. 192 i 212 KK, tj. przestępstwa uporczywego nękania i zniesławienia - poinformował mecenas Błaszczak.

W odniesieniu do oskarżeń zawartych we wspomnianym przez burmistrza artykule, w którym anonimowa osoba insynuowała, że policja bezpodstawnie usunęła baner, mecenas stwierdził, że działania funkcjonariuszy były zgodne z postanowieniami art. 488 Kodeksu postępowania karnego.

- Skierowaliśmy pisma wzywające właściciela nieruchomości, na której dwukrotnie został zamieszczony baner, do zamieszczenia przeprosin, wobec osób które zostały bezprawnie pomówione o wymienione czyny - poinformował Marek Błaszczak.

Ponadto dodał, że nie ma możliwości wytoczenia procesu w trybie wyborczym, ponieważ ten materiał nie został zamieszczony przez komitet wyborczy.

- Czekamy na stosowaną informację, czy za tymi informacjami stoi komitet wyborczy, aby rozstrzygnąć sprawę w trybie wyborczym. Na chwilę obecną jeżeli taki komitet się nie ujawni, będziemy kierować powództwo o naruszenie dóbr osobistych, ponieważ dobra osobiste moich klientów zostały naruszone, są to m.in. cześć i dobre imię, na które moi klienci długo pracowali - wyjaśnił mecenas Błaszczak.

Red.