Pełna wersja

Czarna sobota

2010-04-15 08:18

Dziewięćdziesiąt sześć osób. Część znałem bardzo dobrze, części w ogóle nie znałem. Z jednymi przeprowadzałem długie wywiady, z drugimi nie zamieniłem ani słowa. Wielu pisze i mówi brakuje słów... Ja do powiedzenia mam wiele.

W sobotę dostaję telefon. W słuchawce słyszę szefa: - rozbił się Prezydent, przyjeżdżaj - mówi. Jadę. Dzień zaczyna się o dziesiątej, kończy o dwudziestej drugiej. W niedzielę zaczynam o piątej trzydzieści, kończę o dwudziestej trzeciej. Wywiady, pytania o przyczynę katastrofy, nowe fakty - identyfikacja szczątków, podnoszenie wraku samolotu. W pracy są wszyscy. Do niewielu dociera, co wydarzyło się w Smoleńsku. Do mnie dociera po dwóch dniach. W natłoku rozmów na temat tego, co, jak i dlaczego, gdzieś umyka pamięć o spotkaniach z tymi, którzy zginęli. Wraca powoli.

Jerzego Szmajdzińskiego poznałem na początku maja 2006 roku. Pierwszy polityk, z którym przeprowadziłem wywiad na sejmowej kanapie. Trzy razy. Spokojny i cierpliwy. Bardzo cierpliwy, bo sprzęt do nagrywania psuł się co chwila i traciłem wcześniej nagraną wypowiedź.

Grażyna Gęsicka była zawsze, gdy trzeba było zapytać o unijne fundusze. Zawsze w temacie, zawsze merytoryczne rozmowy, wyważone, bez lania wody, bez bicia piany.

Aleksandra Natalii - Świat. Miła, sympatyczna, ekspert Prawa i Sprawiedliwości do spraw finansów, choć jako rozmówcę wolałem jej partyjną koleżankę.

Zbigniew Wassermann, Jolanta Szymanek - Deresz, Leszek Deptuła… Krzysztofa Putry nie poznałem, kiedy zgolił wąsy, z kolei Sebastian Karpiniuk zawsze dawał się poznać jako młody gniewny Platformy.

Dziś na miejscach, gdzie siedzieli leżą kwiaty. Ich portrety wiszą na sejmowych korytarzach. Każdy wspomina ich inaczej, bo każdy inaczej ich zapamiętał. Na ich miejsce przyjdą nowi - Konstytucja zdała egzamin. A My?

Po katastrofie na ustach polityków pojawiły się apele o załagodzenie tonu publicznej debaty. Profesor Andrzej Zoll, były prezes Trybunału Konstytucyjnego stwierdził, że trzeba rozważyć, czy nie zakończyć prac sejmowych komisji śledczych i tym samym skończyć z dokopywaniem przeciwnikom.

Po żałobnym posiedzeniu Parlamentu, Kardynał Józef Glemp podkreślał w homilii: - M amy wstręt do afer i publicznych przesłuchiwań, gdzie prawda zasypywana jest sieczką pustych słów.

Nie ma co się łudzić. Polityka po sobotniej katastrofie już nie będzie taka sama. Pytanie, czy nie będzie jeszcze gorsza.

Dwudziestego pierwszego kwietnia marszałek Bronisław Komorowski, który pełni obowiązki prezydenta ogłosi termin przedterminowych wyborów. To będzie kolejny egzamin. To będą pierwsze takie wybory i pierwsza taka kampania. Wyobrażacie sobie Państwo jak będzie wyglądać? Ja mam dwie wizję. Pierwsza - politycy wezmą sobie do serca te apele. Będzie spokojnie, bez kłótni i wygra Bronisław Komorowski. Druga - zostanie wykorzystana tragedia w Smoleńsku. Na różne sposoby.

Przykłady?

Witold Waszczykowski dla RMF FM: - Wielu z nas czuje się jak te karły moralne, jak te niedorżnięte watahy i tak dalej i tak dalej…

Ojciec Rydzyk w rozmowie z Antonim Macierewiczem: - Jeden z posłów Platformy miał się wyrazić przed paroma dniami, że prezydent jest trupem. Nie wiem w jakim znaczeniu to mówił...

Macierewicz: - Inny poseł Platformy stwierdził dzisiaj, że sprawa się sama rozwiązała.

Niestety. Dziś, ta druga wersja wydaje się bardziej prawdopodobna.

Piotr Pilewski