Pełna wersja

ROZMOWA TYGODNIA

2010-04-22 12:46

Rozmowa z MarzenÄ… KarpiÅ„skÄ…, wicemistrzyniÄ… Europy seniorek w podnoszeniu ciężarów, zawodniczkÄ… LKS Znicz BiÅ‚goraj

Gazeta Biłgorajska: - Dlaczego wybrała Pani akurat dyscyplinę sportu, jaką jest podnoszenie ciężarów?

Marzena Karpińska: - Od czasów szkolnych interesowałam się sportem. Próbowałam swoich sił we wszystkich dyscyplinach, jakie były możliwe. Zawsze chciałam jeździć na różne zawody. Któregoś razu trener ze szkoły w Biszczy zabrał mnie na wojewódzkie zawody lekkoatletyczne do Biłgoraja, tam zauważył mnie trener Henryk Wybranowski, który wówczas powiedział "Ty byłabyś dobra w ciężarach". Kazał mi podnieśc sztangę, udało się, a następnie zaproponował mi, bym przyjechała w sobotę na trening. Zgodziłam się i tak zaczeła się moja kariera sportowa. Byłam wówczas bardzo dumna z tego, że ktoś zwrócił na mnie uwagę i zainteresował się mną. Początki były ciężkie. Pochodzę z małej miejscowości, Biszczy, więc na początku na treningi do Biłgoraja przyjeżdżałam tylko w soboty i tak było przez półtora roku.

GB: - To jednak nie zraziło Pani do tego sportu?

MK: - Gdy przez trzy miesiące ćwicząc tylko w soboty, wystartowałam na mistrzostwach Polski do lat 17 w Biłgoraju, gdzie zajęłam trzecie miejsce, wówczas bardzo mnie to zmobilizowało. Od tamtej pory ten sport coraz bardziej mnie wciągał. Zdobywałam coraz lepsze miejsca w zawodach.

GB: - Która z nagród była dla Pani największą?

MK: - Największą nagrodą dla mnie była możliwośc pojechania na igrzyska olimpijskie, które odbywały sie w Pekinie.

GB: - Z jakiego sukcesu sportowego jest Pani najbardziej dumna?

MK: - W poprzednich latach podczas zawodów zawsze przegrywałam z Włoszką Genny Pagliaro. Zawsze to ona była pierwsza, a ja druga. Gdy w roku ubiegłym na mistrzostwach w Albani udało mi się z nią wygrać, byłam bardzo dumna, że to ja mogłam stać na podium na pierwszym miejscu i słuchać polskiego hymnu. Wówczas w sercu jest wielka radość. Dla sportowca jest to naprawdę coś wielkiego.

GB: - Co Pani czuła po ostatnim udanym boju, gdy udało się zdobyć srebrny medal na mistrzostwach Europy w Mińsku?

MK: - Byłam bardzo szczęśliwa, wówczas pobiłam rekord Polski w rwaniu o 1 kg, wyrwałam wówczas 83 kg. Następnie w podrzucie zaliczyłam 96 kg. Jednak 101 kg w trzeciej próbie nie udało mi się zaliczyć. Podjęłam ryzyko, ale wiadomo, że nie zawsze się udaje, wystarczy złe ustawienie, lub mały błąd techniczny. Jednak jestem bardzo dumna ze srebrnego medalu. Przede mną jeszcze w tym roku mistrzostwa świata w Turcji w Antaly, za rok w Paryżu i mam nadzieję, że tam uda mi się ustanowić nowe rekordy.

GB: - Jakie cele wyznaczyła sobie Pani przed zawodami w Londynie?

MK: - Na razie nie myślę o wyjeździe do Londynu, chcę się spokojnie przygotowywać do zawodów i przede wszystkim trzymać wagę. Startuję w wadze do 48 kg, ciężko jest ją utrzymać, jednak daję sobie radę i nie męczę się.

GB: - Jak długo zamierza Pani zajmować się profesjonalnie sportem?

MK: - Ciężary chciałabym dźwigać jak najdłużej, dopóki zdrowie mi na to pozwoli. Są dziewczyny, które mając 32 lata jeszcze trenują, np. Agata Wróbel, która niedawno wróciła do ciężarów, czy Dominika Misterska Zasowska, która po urodzeniu dziecka w tym roku, weźmie już udział w mistrzostwach świata.

GB: - Co według Pani decyduje o tym, że ktoś zostaje mistrzem w podnoszeniu ciężarów? Czy jest jakaś recepta na sukces w tym sporcie?

MK: - Przede wszystkim trening oraz praca nad umysłem. Mam wiele koleżanek, które podchodząc do sztangi boją sie ją podnieść, należy się również przełamać psychicznie. Osoby, które chcą coś osiągnąć w sporcie, muszą ciężko pracować, muszą całkowicie poświęcić się dla sportu.

GB: - Gdyby nie ciężary to...

MK: - Znając życie ukończyłabym szkołę w Biłgoraju, nie poszłabym na studia, ponieważ nie byłoby mnie na nie stać. Teraz mogę zdobywać wykształcenie i jednocześnie podnosić ciężary.

GB: - Marzy Pani o...

MK: - Jeśli chodzi o marzenie związane ze sportem, to chciałabym pojechać na igrzyska olimpijskie, a jeśli chodzi o marzenie osobiste, to pragnę w przyszłości mieć własną rodzine i swój dom, bo to jest najważniejsze. Korzystając z okazji, chciałabym podziękować moim kibicom, którzy tak we mnie wierzą, trzymają za mnie kciuki. Zawsze czuję ich wsparcie. Dziękuję również osobom, które gratulują mi, gdy wracam z zawodów, niezależnie jaki wynik osiągnę. To jest bardzo miłe i jeszcze raz dziękuję za to wszystkim.

GB: - Dziękuję za rozmowę i życzę wielu sukcesów i długiej kariery sportowej.

MK: - Dziękuję.

En