Dokładnie rok temu, w ostatnim tygodniu lipca, część Biłgoraja została zalana przez wielką wodę. Ulewne, padające wiele dni deszcze spowodowały wypełnienie zbiornika retencyjnego na rapach Dylańskich, przelanie się wody przez groblę czołową, a w konsekwencji jej podmycie.
Tama po kilku godzinach została przerwana, a tysiące metrów sześciennych wody wdarły się na ulice miasta. Największe problemy z żywiołem mieli mieszkańcy ul. Moniuszki, Romanowskiego i Granicznej. Piwnice zalane zostały także na ul. Nowakowskiego. W wielu miejscach nie pomogły układane przez strażaków worki z piaskiem, a wypompowywanie wody z domów było jak walka z wiatrakami. Kilka dni trwała napięta sytuacja, gdyż zniszczony zbiornik nie stanowił już żadnego zabezpieczenia przed kolejnymi podtopieniami, a prognozy nie napawały optymizmem. Na szczęście kolejnych tego typu zdarzeń już nie było, zaczęła się za to walka o uratowanie zatopionych sprzętów, upraw, czy o środki na odbudowę zniszczeń.
Już wtedy remont zbiornika na Rapach Dylańskich zapowiadało Nadleśnictwo Biłgoraj, właściciel obiektu. - Obecnie jesteśmy na etapie przetargu na budowę zbiornika. Wykonawca został wyłoniony, teraz dopełniamy wszelkich formalności. Mam nadzieję, że wszystko zakończy się jeszcze w sierpniu. Prace będą mogły ruszyć jednak dopiero od września, ponieważ jest to obszar Natura 2000 i wcześniej nie byłoby możliwości prowadzenia tego typu prac - powiedział w rozmowie z bilgorajska.pl Marian Kudełka nadleśniczy Nadleśnictwa Biłgoraj.
Remont zbiornika retencyjnego będzie polegał na jego pogłębieniu, wyczyszczeniu dnia i odbudowie grobli czołowej. Wykonany zostanie także przelew, który będzie zabezpieczał groblę czołową w przypadku nagromadzenia dużej ilości wód. Niestety po przebudowie chętni do zwiedzania tego obiektu nie będą mogli skorzystać z promenady. Przejście przez groblę zostanie bowiem wybetonowane i wyłożone kamieniem.
- Na razie całe przedsięwzięcie finansujemy z własnych środków, dopiero w przyszłości okaże się, czy częśż z nich uda się odzyskać z Narodowego Funduszu Środowiska i Gospodarki Wodnej. Przewidujemy, że całość będzie kosztowała ponad 300 tys. zł - dodał nadleśniczy Kudełka.
Póki inwestycja nie zostanie ukończona trzeba mieć nadzieję, że nie powtórzy się sytuacja z ubiegłego roku. Bez zbiornika retencyjnego ulewy mogłyby ponownie zagrozić mieszkańcom Biłgoraja. Zbiornik zatrzymywał duże ilości wody, był w stanie przyjąć aż 40 tys. m3, do czego nie jest przystosowany np. zalew Bojary, teraz w przypadku sporych opadów woda rzeką będzie płynęła w stronę miasta.