W całym województwie lubelskim akcja potrwa do piątku.
Wszystko to w ramach szczepienia lisów i dzikich zwierząt przeciwko wściekliźnie.
Dawkę szczepionki stanowi tabletka w postaci kostki o wymiarach 4,5cm x 4,5cm x 1,0cm, koloru zielono - brązowego, o intensywnym rybnym zapachu. Działa dopiero po rozgryzieniu przez zwierzę. Ale jeśli człowiek dotknie tabletki, żadne zwierzę, już jej nie zje i szczepionka będzie bezużyteczna.
Szczepionka jest zrzucana z samolotu w ilości 20 dawek na 1 km².
- Podczas akcji nie należy zabierać psów na spacery w terenie, nie wolno też puszczać innych zwierząt domowych wolno. Szczepionka nie powinna nikomu zaszkodzić, ale każde przypadkowe spożycie, przez jakiekolwiek zwierzę domowe, powinno zostać zgłoszone lekarzowi weterynarii. Szczepionki absolutnie nie wolno dotykać. Także osoby, które miały kontakt ze szczepionką, powinny zgłosić się do lekarza - mówi Zbigniew Domiński, Powiatowy Lekarz Weterynarii.
Ponadto na terenach objętych szczepieniem przez dwa tygodnie od wyłożenia tabletek nie wolno organizować polowań.
Lepiej też ograniczyć, nawet na kilka dni po zrzucie spacery po lesie tak, aby uniknąć przypadkowego zjedzenia tabletki przez naszego pupila. Akcja jest organizowana od 2005 roku. Przed jej rozpoczęciem notowano ponad 500 ognisk wścieklizny rocznie na terenie województwa lubelskiego, teraz maksymalnie zdarzają się 3 takie przypadki w roku.