Biłgoraj, to kolejny przystanek na koncertowej trasie piosenkarza, promującego swój nowy krążek p.t: "Jestem". Witając się z publicznością Kamil nie krył radości, że może dzielić się swoją muzyką z ludźmi, właśnie tutaj, w Biłgoraju. Niespodzianką dla fanów okazał się fakt, że z Lubelszczyzny pochodzi jego rodzina. Jak przyznał artysta, często przyjeżdza w te rejony,gdyż odwiedza swoją babcię.
Na początku koncertu pojawiło się kilka utworów z nowej płyty m.in. : "Keep on Tryin'", "Dni których jeszcze nie znamy", "Salut!". Niesamowita energia płynąca ze sceny udzieliła się wszystkim bawiącym się w klubie. Fani śpiewali piosenki razem z Kamilem. Wraz z kolejnymi utworami atmosfera w klubie robiła się coraz lepsza. Podczas "Dancehall queen" tłum bawił się w najlepsze. Ta właśnie piosenka otworzyła Kamilowi drogę do sławy. Wciąż jest numerem jeden muzycznej twórczości piosenkarza. Nic dziwnego, że porwała również biłgorajską publiczność.
Podczas koncertu Kamil mówił o szacunku, miłości braterskiej i pojednaniu. I taka jest też jego muzyka - pozytywna, z przesłaniem, odnosząca się do wyznawanych przez niego wartości. Sam Bednarek niejednokrotnie podkreślał, że reggae to ten typ muzyki, który cieszy, pozytywnie nastraja i relaksuje. Piosenkarz zachęcał również do tego, abyśmy nie bali się okazywać uczuć, byli otwarci i przyjaźni dla siebie. Kawałek "Jestem sobą" był manifestem właśnie takiej postawy.
Koncert przebiegał w pozytywnej atmosferze zarówno ze strony publiczności, jak i Kamila i jego zespołu. Dowodem tego był dedykowany dla wszystkich, którzy przyszli na koncert, utwór "Nie chcę wyjeżdżać stąd".
Na bis Kamil zaśpiewał kilka popularnych reggae'owych coverów m.in. " Could be the love" Boba Marley'a. Po występie artysta rozdawał autografy i pozował do pamiątkowych zdjęć z fanami. Dodatkowo można było nabyć płyty, plakaty i koszulki.
Kamil zapytany o wrażenia podczas koncertu wypowiadał się pozytywnie i był zadowolony z występu. Podobnego zdania byli muzycy, tworzący zespół Bednarka. Według nich biłgorajska publiczność nie zawiodła: energia, radość i moc była widoczna i przepełniała ich serca. Tak jak muzyka reggae.
Fotorelacja: Inga Surma