O kontrowersjach wokół inwestycji portal bilgorajska.pl informował w artykule Przebudują rondo na Zamojskiej?
Temat ronda wywołał także gorąca dyskusję podczas wczorajszego spotkania mieszkańców Osiedla Sitarska - Kępy.
Mieszkańcy oburzeni argumentowali, że z pewnością dzieci kredkami zaprojektowałby to rondo lepiej. - Nie może być także, że każdy Polak zna się na wszystkim najlepiej Mi osobiście, jako laikowi, też się to rondo nie podoba. Ale projekt wykonywała firma z Lublina, która w tym się specjalizuje. Ponadto każdy projekt budowlany przechodzi szereg kontroli. Ten projekt spełnia wszystkie normy - wyjaśniał burmistrz Janusz Rosłan.
Z powodu uwag i zastrzeżeń zgłaszanych przez mieszkańców, dwukrotnie (ostatnie 27 lutego br.) skierowano pismo do projektanta z pytaniem: jakimi wytycznymi kierowano się przy projektowaniu ronda.
W tym tygodniu do urzędu wpłynęła odpowiedź od Stowarzyszenia Inżynierów i Techników Komunikacji, oddział w Lublinie.
- Przy projektowaniu geometrii i rozwiązań warstw licowych ronda kierowaliśmy się koniecznością zapewnienia prawidłowego odwodnienia tarczy ronda i sprowadzenia wód opadowych i roztopowych z jezdni do wpustów deszczowych. Zaprojektowane wyniesienie na tarczy ronda od strony wjazdu do centrum miasta od ul. Zamojskiej było podyktowane względami bezpieczeństwa ruchu drogowego. Ma za zadanie spowolnić ruch pojazdów i w sposób naturalny zmniejszyć prędkość samochodów wjeżdzających w obszar miejski gęstej zabudowy jednorodzinnej i usługowej - czytamy w odpowiedzi projektanta ronda.
Jak wyjaśnia burmistrz nadzór nad rondem sprawują także inspektorzy budowlani, a w tej chwili nie ma żadnego argumentu, aby zarzucić coś projektantom. - Dopóki nie zdarzy się sytuacja z uszkodzonymi krawężnikami, czy autami, inspektorzy nie mają argumentu, aby rościć jakieś pretensje Burmistrz przypomniał także sytuację z rondem na Al. Jana Pawła II. - Gdy powstawało to rondo także podnosiły się głosy krytyczne. Czy w tej chwili są tam jakieś utrudnienia, czy ktoś ma problemy z przejazdem? - dodał burmistrz.
Mieszkańcom nie pozostaje więc nic innego jak uznać argumenty projektanta i jeździć ostrożnie.