Do zdarzenia doszło w piątek 22 marca br. Polacy grali z Ukrainą w eliminacjach do piłkarskiego mundialu. mecz od początku był stresujący dla kibiców gdyż już po siedmiu minutach nasza reprezentacja przegrywała 0:2. Spotkanie zakończyło się wynikiem 1:3.
Mateusz Margol wrócił na święta do rodzinnego miasta po 4-miesięcznym pobycie w Anglii. 19-latek spotkanie oglądał wraz ze znajomymi oraz kuzynem w jednym z biłgorajskich barów.
- W piątek poszliśmy do baru na mecz. Wiadomo, że piliśmy piwo. Pół godziny po meczu między 23, a 24, kuzyn źle sie poczuł. Czynna była tylko jedna toaleta. Kuzyn chciał skorzystać, ale nie zdążył i zwymiotował częściowo na podłogę, częściowo do pisuaru. Gdy właścicielka to zobaczyła zaczęła na nas krzyczeć. Próbowaliśmy łagodzić sytuację. Uspokajaliśmy i przepraszaliśmy za to co się stało . Właścicielka wprowadzała bardzo agresywną atmosferę. Za chwilę na mnie i kuzyna posypały się ciosy. Biło i kopało nas pewnie pięciu, sześciu mężczyzn. Obrewałem jeszcze na ulicy. Na pewno bili mnie: właściciel baru, jego ojciec - radny, a także zatrudniony tam barman - relacjonuje Mateusz Margol. Chłopak stracił przytomność na ul. Dąbrowskiego, wtedy wezwano policję .
- Kuzyn próbował rozdzielać napastników ode mnie. Atakowano także koleżankę która była z nami. Sam sobie nie przypominam żebym kogoś uderzył. To nie była bójka, tylko pobicie. Wszyscy byli bardzo agresywni, nie udało nam się załagodzić sytuacji - dodaje 19-latek.
Po sobotnim meczu nastolatek trafił do szpitala. Był tam 5 dni. Miał wstrząśnienie mózgu, stłuczenie głowy i barku oraz złamany palec prawej dłoni. Jego problemy zdrowotne trwają nadal. Cierpi na bardzo silne bóle głowy. Być może wkrótce znów będzie musiał położyć się do szpitala w Lublinie w celu wykonania szczegółowych badań.
Sprawa jest o tyle skomplikowana, że w pobiciu brało kilkanaście osób. Śledztwo biłgorajskiej komendy jest na etapie ich ustalania i weryfikowania.
- Prowadzone są czynności wyjaśniające w kierunku ustalenia osób biorących udział w zdarzeniu. Policjanci zabezpieczyli monitoring i zweryfikują jakie role z osobna miały wszystkie osoby które uczestniczyły w zajściu. Czy wystąpią w charakterze świadka, czy sprawcy. Pokrzywdzony w zawiadomieniu wskazał sprawców, jednak nie mogę na razie potwierdzić tożsamości żadnej z osób biorących udział w pobiciu - informuje Milena Wardach, rzecznik prasowy KPP w Biłgoraju.
Policjanci zabezpieczyli zapis z 4 kamer, ze środka lokalu i na zewnątrz. Monitoring powinien więc wyjaśnić wszystkie wątpliwości.
- Sprawa jest w toku, na razie nie będę tego komentował - stwierdził w rozmowie z portalem bilgorajska.pl, radny podejrzewany o uczestnictwo w pobiciu.