Pełna wersja

Lanie wody

2010-05-20 13:20

W czasach czteroletniego liceum i sześcioletniej szkoły podstawowej na zajęciach z języka polskiego stosowaliśmy różne sztuczki. Większe odstępy między znakami, zdania rozbudowane maksymalnie tak, jak się da. Wszystko po to, by napisać wypracowanie na tyle stron ile trzeba.

Mistrzem w tej dziedzinie nie byłem. Byli lepsi. Nigdy jednak nie spotkałem się z przypadkiem, by mówiąc niewiele, powiedzieć aż tyle. Nigdy się także nie spodziewałem by Jarosław Kaczyński mówił językiem używanym przez Platformę. Nigdy nie myślałem, że dojdzie do takiej metamorfozy. Tylko gdy przyjrzeć się temu bliżej, to w kilku miejscach widać, że żadnej metamorfozy nie ma. Opakowanie jest inne - fakt, ale to co w nim, nadal się nie zmieniło.

W pierwszym wywiadzie po katastrofie, szef Prawa i Sprawiedliwości powiedział: Uważam, że po tragedii smoleńskiej w polskim społeczeństwie odbudowało się poczucie wspólnoty. Mówiąc o wspólnocie były premier najwyraźniej zapomniał chociażby o sporach dotyczących miejsca pochówku jego brata.

Kaczyński zdradził też, że marzył iż koalicja PO-PIS się ziści. Do ran z przeszłości wracać nie chce, chce wrócić do rozmów i porozumienia dla dobra Polski, partyjne interesy zepchnąć na drugi plan. Warto przy tym przypomnieć, że o to właśnie rozbija się polityka.

Dziwią też kolejne wypowiedzi, których Kaczyńskiemu nikt i nigdy by nie przypisał. Podział Polski na solidarną i liberalną? Ten podział wpisuje się w spór, który chcemy zakończy, więc proszę do tego nie wracać - stwierdza.

Podział Polaków na ZOMO i tych, którzy stali po drugiej stronie barykady? To jest odwoływanie się do stereotypów. Powiedziałem oczywiście w życiu kilka niepotrzebnych słów. Nie chcę do tego wracać - ucina Kaczyński.

Hasło IV RP, której motywem przewodnim było właśnie takie myślenie? Dziś należy do tych sformułowań, które budują konflikt, bo IV RP już nawet dzieci próbuje się straszyć. Dlatego nie mówię o IV Rzeczypospolitej. Ale jeżeli pytają mnie państwo, czy w Polsce trzeba coś zmienić, to odpowiadam - tak - odpowiada szef opozycyjnej partii.

Nie chcę odbierać mu prawa do przemiany. Zresztą to nie jedyna. Odmieniony Janusz Palikot, bez ostrych pomysłów na PR, z okularami na nosie, które dodają mu powagi - to także nowość.

W czasie kampanii jednak na wiele rzeczy łatwo się nabrać, zwłaszcza w tak krótkiej.

Do wyborów miesiąc, a my do tej pory doczekaliśmy się jednej niemrawej debaty drugoligowych polityków. Sztaby największych partii spierają się o to, kto powinien debatę zaproponować.

Może gdy przestaną, poznamy w końcu program wyborczy.

Milczenie Jarosławowi Kaczyńskiemu jest na rękę, choć nikt po tragedii nie chciałby być w jego skórze, to leżą na nim pewne obowiązki. Zwłaszcza, że jest politykiem, który zawsze bardzo lubił jeździć po Polsce i spotykać się z wyborcami.

Piotr Pilewski