Właśnie trwają zapisy do przedszkoli. Rodzice mają czas do końca kwietnia, jednak już dziś tłumnie składają podania mając nadzieję, że to właśnie ich dziecko od września będzie dumnym przedszkolakiem. Mimo, że w naszym mieście na razie nie ma obaw, by jakiś maluch nie dostał się do przedszkola, w kraju sytuacja jest dużo bardziej poważna. W wielu dużych miastach rodzice od świtu stoją w kolejkach do placówek, mając świadomość zbyt małej liczby miejsc w stosunku do chętnych dzieci. Taka sytuacja zmusiła polityków do zajęcia się tym tematem. Posłowie przedstawili pomysł, w którym proponują, by opiekę nad częścią dzieci przejęły ich babcie. Według polityków w sytuacji, gdy dziecko nie może chodzić do przedszkola i pozostaje jedynie wynajęcie opiekunki, nikt lepiej nie zajmie się małym człowiekiem, niż jego własna rodzina. A babcie często są już na emeryturze, mają więc czas, żeby poświęcić się dla wnuka. Warto więc im to w jakiś sposób zrekompensować. - To chyba nie jest dobry pomysł, bo te babcie, które chcą się zajmować dziećmi, będą to robiły bez pośrednictwa państwa. Chociaż rozumiem, że to może być pewne rozwiązanie w sytuacji, gdy dziecko nie znajdzie miejsca w żadnym z miejskich przedszkoli - mówi Małgorzata Kozyra, dyrektor Przedszkola Samorządowego nr 1 w Biłgoraju. Już teraz w placówce tej złożonych zostało ponad 60 podań z prośbą o przyjęcie dziecka. Przedszkole w tym roku może przyjąć najwyżej 40 najmłodszych dzieci. Pozostałe będą musiały szukać miejsc w pozostałych przedszkolach na terenie naszego miasta. Może więc warto rozpocząć dyskusję na temat roli babć w wychowaniu dzieci. - Babcia jest bardzo ważną osobą w życiu każdego wnuka, ale nawet najlepsza nigdy nie zastąpi kontaktu z innymi dziećmi - dodaje dyrektor Kozyra. Oczywiście przedszkole to najlepsze miejsce, uczące małego człowieka wielu zachowań społecznych, ale co w sytuacji, gdy rodzic z braku wolnych miejsc nie ma możliwości posłania swojego dziecka do takiej placówki? Co wtedy, gdy jedynym wyjściem jest profesjonalna niania lub członek rodziny? Czy wtedy płacenie babciom za opiekę to dobra alternatywa?
- Jestem babcią czterech dziewczynek i bardzo chętnie z nimi zostaję. Myślę, że żadna opiekunka nie zastąpi bliskiej osoby, a jeśli państwo miałoby płacić za to, co i tak z chęcią robię, to nie widzę przeszkód - mówi Pani Maria, babcia od 10 lat. Zarazem przyznaje, że takie rozwiązanie może być jedynie krótkotrwałe. Babcia nie może być etatową nianią, jeśli głównym motywem będą pieniądze - To powinna być rekompensata, a nie forma zarobku - dodaje babcia Maria.
Posłowie różnych partii chwalą pomysł, argumentując i tak ogromnym wkładem dziadków w życie dzieci. Uważają, że jest to propozycja godna poważnego rozważenia. Czekają jednak na szczegóły projektu i propozycję wysokości sumy, jaka miałaby być babciom wypłacana.
Innym pomysłem zasługującym na uwagę są domowe przedszkola. Jest to alternatywna forma dziennej opieki nad dziećmi, pomagająca m. in. wrócić młodym mamom do pracy. Ustawa pozwalająca na funkcjonowanie tego typu placówek weszła w życie już dwa lata temu, jednak wciąż, zwłaszcza w mniejszych miastach, nie jest ona powszechnie znana. Z założenia, przedszkole alternatywne ma zagwarantować większą dostępność do edukacji przedszkolnej. - Mimo, że taka forma nieco różni się od tradycyjnego przedszkola, to warto zastanowić się nad jej zaletami, a ma ich wiele - przekonuje psycholog Marta Dołomisiewicz. Do założenia takiego przedszkola, oprócz dostosowanego do tego domu lub mieszkania, potrzebna jest przynajmniej trójka dzieci oraz opiekun posiadający wykształcenie pedagogiczne.
Niezależnie od tego, czy małym dzieckiem zajmie się jego babcia, czy alternatywne przedszkole, ważne, że takie inicjatywy są podejmowane. Te formy opieki, jak również tradycyjne przedszkole, zapewniają dziecku całościowy społeczny rozwój oraz pozwalają na prawidłowe funkcjonowanie zawodowe jego rodziców.