Pełna wersja

2 tys. 500 km na wózku inwalidzkim

2013-07-16 13:54

Å»yjemy w centralnej Europie, a w mrokach Å›redniowiecza - tak o sytuacji niepeÅ‚nosprawnych w Polsce mówiÄ… uczestnicy wyprawy "Równość i Godność" z Polskiego Towarzystwa Walki z Kalectwem, którzy przemierzajÄ… PolskÄ™, aby zwrócić uwagÄ™ na na konieczność stworzenia wÅ‚aÅ›ciwych warunków do życia osób niepeÅ‚nosprawnych. 16 lipca br. odwiedzili BiÅ‚goraj.

Trasa planowanej wyprawy to 2,5 tysiąca kilometrów dookoła Polski w 42 dni. Jej uczestnicy z Gorzowa Wielkopolskiego wyjechali 24 czerwca. Zatrzymują się co 60, 80 km, aby w małych polskich miasteczkach rozmawiać z lokalnymi władzami i mieszkańcami. W czasie trwania podróży chcą zebrać 100 tysięcy podpisów na swoich listach poparcia społecznego. Pomysłodawczynią wyprawy jest Teresa Pruska - Kołodziej, mistrzyni Polski w konkurencjach rzutowych, towarzyszą jej: Bogumił Nowak, żużlowiec Stali Gorzów w latach 80-tych oraz Małgorzata Korzeniowska - łuczniczka. - Jedziemy z projektem “Równość i Godność", aby zwrócić uwagę na osoby od których rząd odwrócił swoją uwagę. Nie jedziemy strajkować, walczyć. Celem naszych spotkań jest aby Państwo wysłuchali naszych postulatów i przedstawili swoje problemy i bolączki. Chcemy zwrócić uwagę, ze duża grupa osób niepełnosprawnych żyje w skrajnym ubóstwie- podkreślała Małgorzata Korzeniowska.

Na liście postulatów znalazły się m.in. kwestie wczesnego wspomagania dziecka, możliwość zatrudniania matek jako opiekunek, aby mogły wypracować sobie emeryturę, dostęp do świadczeń rehabilitacyjnych, a także powołanie centralnego ośrodka dla wieloletnich sportowców, którzy stali się niepełnosprawni.

Uczestnicy wyprawy podkreślają także, że już widzą wymierne efekty podróży, gdy burmistrzowie, wójtowie obiecują zająć się problemami których wcześniej w swoich miastach nie dostrzegali. - Obowiązuje jedna reguła: jeśli burmistrz lub wójt ma w rodzinie osobę niepełnosprawną, wtedy takie problemy dostrzega. To także kwestia osobistego doświadczenia. Ale konieczne jest stworzenie zintegrowanego systemu, żeby np. szpital zawiadamiał miasto, że urodziło się niepełnosprawne dziecko, miasto natomiast szkoły itd. Żeby nie było sytuacji, że nagle w szkole są zaskoczeni, że przychodzi w jednym roczniku 5 dzieci niepełnosprawnych i klasy są nieprzystosowane - mówił Bogumił Nowak.
Nowak odniósł się także do kosztów sprzętu potrzebnego osobom niepełnosprawnym, który jest bardzo drogi, a niezbędny do normalnego funkcjonowania. - Największym sukcesem byłoby gdyby udało się zebrać te 100 tysięcy podpisów i sejm musiałby się tym tematem zająć. Chcemy mówić niepełnosprawnym, że warto walczyć o swoje, mieć marzenia. Jesteśmy tego najlepszym przykładem - podkreślał Nowak. O swoich przeżyciach opowiedziała także pomysłodawczyni wyprawy Teresa Pruska - Kołodziej, która opierając się na własnych doświadczeniach podkreślała wagę rehabilitacji od najmłodszych lat. - Leczono mnie na przeziębienie, a miałam chorobę Heinego - Medina. Po leczeniu byłam rośliną. Rodzice zabrali mnie ze szpitala i zaczęła się walka, która trwała wiele lat i pochłonęła ogromne środki - wspominała Teresa Pruska - Kołodziej. Opowiedziała historię swojego życia obfitującą w traumatyczne przeżycia kończąc słowami - Dziś mogę powiedzieć jedno - mam Boga w sobie. Są ludzie, którzy mają jeszcze większe problemy i im chcę pomagać - dodała z uśmiechem pomysłodawczyni wyprawy.

Red.