26-letnia Karpińska została odwieszona dwa tygodnie przed Mistrzostwami Świata we Wrocławiu.
Przypomnijmy w 2012 roku, po zdobyciu złota na Mistrzostwach Europy, tuż przed igrzyskami w Londynie, w jej organizmie wykryto zbyt wysoki poziom nandrolonu. Konsekwencją była dwuletnia dyskwalifikacja tej zawodniczki o czym informowaliśmy w artykule https://bilgorajska.pl/sportowy,4899,0,0,0,Karpinska-zdyskwalifikowana-na-2-lata.html.
Marzena konsekwentnie nie przyznawała się do zażycia sybstancji zakazanej, walczyła o sponsora i ponowną szansę rywalizacji w ciężkiej atletyce o czym opowiadała portalowi bilgorajska. pl w wywiadzie Chce wrócić, szuka sponsora
Dwuletnia dyskwalifikacja została ostatnio złagodzona do 16 miesięcy, co umożliwilo jej start w odbywajacych się w dniach 20-27 października br. Mistrzostwach Świata we Wrocławiu. Rywalizację w kat. 48 kg zakończyła na 5 miejscu. - Zła jestem na sobie. Byłam silna, ale niestety wystąpił błąd techniczny w rwaniu. Nie widziałam tego sama, nie usłyszałam tego od trenera. Dopiero rozpoczynamy swoja współpracę. Mam nadzieję, że w przyszłości zauważy moje błędy i mi je wytknie. Szkoda mi i trochę smutno. Ale nie będę się załamywać. 5 miejsce daje mi stypendium, a z tego bardzo się cieszę. Trener pocieszał mnie też, że jestem pierwsza w Europie - mówi w rozmowie z portalem bilgorajska.pl, Marzena Karpińska.
Jak podkreśla nasza zawodniczka najbardziej cieszy ją powrót na pomost - Jak to powiedział prezes Kołecki jestem znowu wśród żywych - dodaje sztangistka. Jej występ za dobry uważa także dawny trener - Przy tak złożonej sytuacji i stresie trzeba uznać, że jest to dobry wynik - podkreśla Henryk Wybranowski, dawny trener Marzeny z LKS "Znicz". - Ten start pozwoli na lepsze przygotwanie w przyszłym roku. Trzeba myśleć już o Igrzyskach. Widać, że Marzena chce jak najszybciej udowodnić, że to co się stało było tylko epizodem w jej życiu - dodaje trener Wybranowski.