Pełna wersja

Poseł Zawiślak o kombinacjach przy "janosikowym"

2013-11-16 09:07

W głosowaniu w dniu 23.10. br Sejm RP w efekcie decyzji politycznej rządzącej koalicji - popartej przede wszystkim głosami wszystkich posłów PO i PSL - zdecydował o powróceniu do prac nad zmianami w ustawie o tzw. "janosikowym". Głosowałem przeciwko tej decyzji.

Uważam, że nie można zmieniać ustawy bez uczciwego wyliczenia kosztów zadań realizowanych przez samorządy. Szczególnie bez gwarancji ze strony rządu, że zmieniany system wyrównawczy, służący przecież realizacji konstytucyjnych zasad zrównoważonego rozwoju kraju i zasady solidarności, zasilą dodatkowe środki przekazane z budżetu państwa. Niepokoi fakt, że w tej sprawie nie było jasnej deklaracji ze strony rządu.

Obecny stan prawny obowiązuje od 1 stycznia 2004 r. jako kompromis strony samorządowej reprezentowanej w Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego. Wprowadzono w nim system wyrównawczy, w ramach którego bogatsze samorządy w zgodzie z zasadami konstytucyjnymi i z przepisami Europejskiej Karty Samorządu Terytorialnego przekazują samorządom z biedniejszych regionów kraju część swoich dochodów. Należy zdecydowanie podkreślić, że takie rozwiązanie jest sprawiedliwe i konieczne pomimo, że zdecydowana większość środków finansowych tzw. "janosikowego" pochodzi od Miasta Stołecznego Warszawy, Województwa Mazowieckiego, a także Dolnośląskiego.

Wszyscy wiemy, że m.in. decyzją wspierającego metropolie rządu właśnie tam koncentruje się życie gospodarcze kraju. To przecież na Mazowsze, na Dolny Śląsk, do metropolii takich jak Warszawa, Poznań, Łódź, Wrocław itp., płynie największy strumień pieniędzy z budżetu państwa i realizowanych jest najwięcej prorozwojowych inwestycji infrastrukturalnych finansowanych zarówno ze środków unijnych jak i budżetu krajowego. Ponadto właśnie w tych regionach, ze względów logistycznych i marketingowych, swoją siedzibę ma wiele firm prowadzonych przez mieszkańców naszego regionu. Osoby te i firmy często płacą podatki np. w Warszawie i na Mazowszu, pomimo tego, że centrum spraw życiowych mają w Lublinie, Zamościu czy Biłgoraju.

Z tego powodu "janosikowe" to nie żaden haracz, ani też żadna jałmużna, tylko zgodne z naczelnymi zasadami konstytucyjnymi wyrównanie dla biedniejszych samorządów - sprawiedliwe i konieczne dla nadrobienia dystansu względem najbogatszych regionów kraju.

Dlatego utyskiwanie polityków z rozwiniętych gospodarczo regionów na złe rozwiązania tej ustawy, m.in Marszałka Województwa Mazowieckiego Adama Struzika (PSL) i Prezydent Warszawy Hannt Gronkiewicz-Waltz (PO) oraz naciski na jej zmianę są bezpodstawne i nieuczciwe. Kombinacje przy "janosikowym" zaczęły się wówczas, gdy okazało się, że województwo mazowieckie stanęło na skraju bankructwa, a Warszawa znalazła się w trudnej sytuacji finansowej. To nie jest jednak w żadnym wypadku wina systemu subwencji zwanej "janosikowym", ale efekt złego zarządzania. Sytuacja, w której Mazowieckie nie chce płacić ponad 600 mln "janosikowego" bo nie ma pieniędzy jest analogiczna do tej, w której bogacz żyjący także z podatków płaconych przez biednych mówi, że nie podzieli się z nimi, bo wszystko przejadł.

Środki finansowe należne naszemu województwu z mocy omawianej ustawy są nam bardzo potrzebne. Ich ewentualne zmniejszenie spowoduje m.in. ograniczenie inwestycji w naszym regionie (i tak przecież znacznie mniejszych niż w w/w regionach i miastach-metropoliach) oraz pogorszenie jakości życia mieszkańców Lubelszczyzny. Skutkiem zmniejszenia wpłat "janosikowego" może być także zagrożenie wykorzystania przez nasze samorządy prorozwojowych funduszy europejskich a także z budżetu krajowego. Te z nich, które nie otrzymując pełnych kwot "janosikowego" mimo wszystko postanowią inwestować z konieczności sięgną po większe kredyty co zwiększy ich zadłużenie. Wszystkie te rozwiązania ograniczają nam możliwości rozwoju gospodarczego. Bez "janosikowego" nie jest możliwe realizowanie krajowej polityki spójności, a w wielu wypadkach także wykonywanie przez słabe finansowo samorządy zadań zleconych przez rząd bez równoczesnego zabezpieczenia ich finansowania.

Dlatego żadna nowelizacja ustawy o dochodach jednostek samorządu terytorialnego nie może przekreślać istoty "janosikowego" i jego finansowego poziomu wyrażającego się dla Lubelszczyzny pozyskaniem rocznie około 64 mln złotych. Dlatego właśnie w trosce o jak największe środki na rozwój Lubelszczyzny zagłosowałem przeciwko zmianom w tej ustawie. Nie rozumiem polityków PO i PSL z naszego regionu, którzy poparli decyzję o skierowaniu ustawy do dalszych prac w sejmowych komisjach. Takim postawom trzeba się zdecydowanie przeciwstawiać. Z tego właśnie powodu podczas ostatniej sesji Sejmiku Województwa Lubelskiego zaapelowałem do radnych wojewódzkich i Zarządu naszego województwa o przekazanie jasnego stanowiska w tej sprawie. O ocenę zagrożenia i przedstawienie swojej opinii na temat proponowanych zmian w ustawie apeluję też do wszystkich samorządów naszego województwa, także władz samorządowych powiatu biłgorajskiego, który należy do grupy największych beneficjentów "janosikowego" w skali całego kraju. Apeluję szczególnie do tych samorządowców, którzy udając przed wyborcami opozycję względem poczynań rządu PO-PSL w istocie mogą i powinni wpływać na poczynania swoich - sprawujących władzę w kraju - kolegów i przywódców partyjnych. Wierzę, że tym razem ponad podziałami, przy wsparciu parlamentarzystów z innych "ubogich" województw skutecznie przekażemy jasny sygnał dla rządzących, że na niekorzystne zmiany przy "janosikowym" nie wyrażamy zgody.

Sławomir Zawiślak, Poseł na Sejm RP

Przewodniczący Lubelskiej Rady Regionalnej PiS

Red.