Pełna wersja

"Nawróceni w celi"

2014-01-05 09:02

Pod koniec grudnia ub.r. nauczyciele oraz uczniowie LO im. ONZ w BiÅ‚goraju mieli okazjÄ™ uczestniczyć w niecodziennym spotkaniu z więźniami z ZakÅ‚adu Karnego w ZamoÅ›ciu. Trzej panowie przyjechali z duchownym opiekunem, ksiÄ™dzem Tomaszem Źwiernikiem, którego nazywano "Dziki". Każdy z rozmówców "za kratkami" spÄ™dziÅ‚ już dÅ‚ugie lata. Otrzymali wyroki sÄ…dowe za zabójstwo, pobicia i kradzieże. Sami okreÅ›lili siebie: pijakami, zÅ‚odziejami, zatwardziaÅ‚ymi egoistami o wypaczonym systemie wartoÅ›ci, którzy przyzwyczaili siÄ™ do życia w wiÄ™zieniu. O ich losie zadecydowaÅ‚y źle wykorzystane sytuacje: sobotnia dyskoteka, bijatyka na noże, chęć wypicia dobrego alkoholu...

Głównym tematem spotkania było przedstawienie przez gości ich drogi do nawrócenia, która była ciężka, wymagała poświęceń, narażała na szykanowanie ze strony innych więźniów. Z postawy twardziela, przywódcy, gangstera nie zostało już nic, mężczyźni stali się skruszonymi ludźmi, którzy coraz częściej sięgają po różaniec, by w modlitwie odnaleźć ukojenie. Na każdego z nich Bóg oddziaływał indywidualnie. Ewangelizacja Marcina, która trwa do dzisiaj, rozpoczęła się próbą pomocy kobiecie zniewolonej przez złego ducha. Jej życie miało wpływ na rozmowę Marcina z kapelanem, na pierwszą modlitwę, w której prosił o namacalny znak, że Bóg istnieje. Jak on sam twierdzi, otrzymał potwierdzenie istnienia świata nadprzyrodzonego. W ten sposób rozpoczęła się jego długa przygoda z Chrystusem.

Darek, który w zakładzie karnym przebywa już 11 lat, po raz pierwszy do kaplicy trafił podstępem, do którego przyczyniły się kobiety. W trakcie rozmów z młodymi dziewczętami padały słowa o Biblii. Powoli zaczął interesować się tym, o czym one dyskutują, wsłuchiwać się w Słowo Boże. Z czasem przychodził do kaplicy częściej, już nie z zamiarem poznania nowej kobiety, lecz po to, by przyjąć Eucharystię, pobyć bliżej Boga. Darek wierzy, że to właśnie gorące modlitwy uzdrowiły jego matkę i bratanicę. Dziś twierdzi, że nie potrafiłby powiedzieć, że Bóg nie istnieje.

Chociaż przeszli wielką przemianę, nadal uważają się za złych ludzi, z piętnem, którego nic nie zmaże. Każdy z nich przeszedł chwilę załamania, zwątpienia, ingerencji złego ducha, mimo to nie poddali się i wytrwali. Wierzą, że na drodze prowadzącej ku lepszemu życiu z Bogiem napotykają jeszcze wiele przeszkód, ale za murami zakładu są przy nich rodzina, przyjaciele, którzy będą ich wspierać przy każdym widzeniu.

Gdy zadano im pytanie: "Co zamierzacie robić po wyjściu z zakładu?", każdy z nich odpowiadał tak samo: " Trzymać się kurczowo krzyża, zrobić wszystko, by jak najlepiej wykorzystać życie na wolności z zupełnie innymi wartościami i nadal się naprawiać".

Dziś nawróceni więźniowie mają dla nas mądre rady. Pouczają, że warto wierzyć, że życie z Bogiem jest lepsze, że modlitwa może uratować człowieka od zguby w świecie pełnym pokus. Ta wizyta w ramach rekolekcji przed Świętami Bożego Narodzenia była bardzo dobrym doświadczeniem dla wszystkich słuchaczy, którzy często nie myślą o innych, nie zastanawiają się nad sensem życia i wartościami, które tak łatwo można stracić, gdy człowiek źle wykorzysta wolność. Inaczej ten świat postrzegają niektórzy z tych, którzy utracili wolność i przestali kontrolować własne poczynania, a teraz szukają właściwej drogi. Ich przykład i mądre słowa są przestrogą dla nas wszystkich.

Ewa Blicharz II D/LO im. ONZ