Do redakcji portalu bilgorajska.pl, zadzwonił czytelnik, który zwrócił uwagę na sposób umieszczenia znaków na ul. 3 Maja. - Po przebudowie na ul. Kościuszki ustawiono, fajne widoczne znaki, niestety zupełnie inna sytuacja jest na nowo ustawionych znakach na bocznych ulicach. Przykładowo znak na ul. 3 Maja, który informuje o zakazie zatrzymywania. Jest zupełnie niewidoczny dla kierowcy jadącego od strony dworca PKS. Także kierowca zjeżdżający z ronda, może go nie dostrzec, ze względu na duże natężenie ruchu w tym miejscu w określonych godzinach, kiedy młodzież z liceum kieruje się na dworzec - mówi Janusz, czytelnik portalu bilgorajska.pl. Internauta podkreśla ponadto,że sytuację tą wykorzystuje Straż Miejska, która często odwiedza obecnie tę ulicę wystawiając mandaty.
Rozporządzenie ministra infrastruktury zawiera dokładny opis wymogów usytuowania znaków. W myśl tej regulacji, znak drogowy powinien znajdować się w odległości od 0,5 do 2 metrów od krawędzi drogi. Określono również minimalną wysokość, na jakiej zawieszona ma zostać tablica znaku, wynosi ona 2 metry od poziomu drogi. Przepisy określają również minimalny odstęp między kolejnymi znakami umieszczonymi wzdłuż drogi. Tam, gdzie dopuszczalna prędkość przekracza 90 km/h jest to 50 m, tam, gdzie możemy jechać więcej niż 60 km/h 20 m, a na pozostałych drogach 10 m. Ponadto znaki mogą być umieszczone na jednym słupku zgodnie z warunkami technicznymi umieszczania znaków.
Sprawdziliśmy - na ul. 3 Maja, znak B-36, czyli zakaz zatrzymywania jest ustawiony niecałe 3 metry od znaku D-6 przejście dla pieszych. O komentarz poprosiliśmy Ryszarda Korniaka, dyrektora Miejskiej Służby Drogowej, odpowiedzialnej za odcinek drogi od dawnego pogotowia po liceum. - Może rzeczywiście ustawienie znaku nie jest właściwe i stoi on za nisko. Zmianą ustawienia zajmiemy się w przyszłym tygodniu - deklaruje dyrektor Korniak. Dodaje, że do Miejskiej Służby Drogowej wpłynęły wnioski o całkowitą likwidację znaku zakazu zatrzymywania ze względu na znajdującą się przy ulicy przychodnię i aptekę. Rozmowy na temat trwają, może się więc okazać, że w przyszłym tygodniu znak nie tyle zostanie przestawiony, a całkiem zniknie z ulicy. Z czego z pewnością ucieszyliby się kierowcy.