Pełna wersja

Rowerem przez Indie

2014-04-30 09:07

Na szkolnych korytarzach ZespoÅ‚u Szkół Zawodowych i OgólnoksztaÅ‚cÄ…cych w BiÅ‚goraju, moża byÅ‚o oglÄ…dać niezwykÅ‚Ä… wystawÄ™ pod tytuÅ‚em "MANALI LEH HIGHWAY - CZYLI ROWEREM WÅšRÓD CHMUR" bÄ™dÄ…cÄ… relacjÄ… z rowerowej wyprawy w Himalaje Zachodnie, nauczyciela z tej szkoÅ‚y.

Piotr Paluch, bo o nim mowa, w 2012 r. pokonał rowerem drogę z Manali do Leh (północne Indie) jedną z najwyżej polożonych dróg na świecie. Niższe partie drogi na przełęcz są pokryte asfaltem, ale wyższe partie są pokryte żwirem lub miejscami błotem powstałym na skutek topniejącego śniegu. Droga jest przejezdna tylko od maja do października.

- Niektórzy myślą, że trzeba być bogatym, albo wygrać w totolotka, aby się na taką wyprawę wybrać. Cały koszt "zamknąłem" w kwocie około 5000zł. Największym wydatkiem jest zakup biletu lotniczego oraz koszt szczepienia i wizy , samo podróżowanie rowerem nic nie kosztuje, a to co wydałem na jedzenie w Indiach także musiałbym wydać spędzając wakacje w Polsce. Można pomyśleć ze to dużo, ale najprawdopodobniej jest to najniższy koszt jaki mogłem ponieść - zaznacza Piotr Paluch.

Jak podkreśla pasjonat jazdy na dwóch kółkach, nie spał w hotelach tylko w namiocie, nie wydawał bezmyślnie pieniędzy na drogie atrakcje jak lot balonem nad szczytami gór, choć takich i innych pokus dla turystów jest tam cała moc.

Ale skąd w ogóle pomysł na taką wyprawę? - Na rowerze zacząłem jeździć dawno temu i stało się to moją pasją. To najtańszy środek lokomocji. Zwiedziłem w ten sposób wiele krajów. A w świat gna mnie ciekawość. Znam język angielski, co znacznie ułatwia sprawę - podkreśla pan Piotr.

Jak przyznaje to była druga próba zmierzenia się tym krajem. Pierwszy raz wyjechał do Indii w 2007 roku. - Uległem tam poważnemu wypadkowi, miałem złamane 4 kości . Do kraju wróciłem samolotem na noszach. Potrącił mnie autobus, jednakże zupełnie obcy ludzie pozbierali moje rzeczy oraz rower i zawieźli mnie do szpitala. Nic mi nie zginęło. Ale postanowiłem tam wrócić - opowiada podróżnik.

Każde zdjęcie na wystawie zostało opatrzone często zabawnym komentarzem, który także przybliża specyfikę Indii. Podróże wpływają także na sposób pracy z młodzieżą, czy prowadzenia lekcji - Staram się moim uczniom uświadomić, że warto się uczyć języków nie tylko dla znajomości samych języków ale po to bym móc się uczyć poprzez ten język, rozwijać zainteresowania i swoje pasje łącząc się z ludźmi z całego świata. Możemy mieć najdziwniejsze hobby na świecie, nikt w Biłgoraju może nas nie zrozumieć dlaczego to robimy, ba! nawet w całej Polsce może nie mieć nikt takiego hobby .... ale w skali światowej znajdziemy z pewnością ludzi którzy się tym interesują. I tu właśnie do komunikacji potrzebny jest język, a więc nie język po to bo jest na maturze bo zależy mi na ocenie ale język jako przydatne narzędzie dla każdego do rozwijania pasji bo każdy jakąś tam pasję ma - podkreśla pan Paluch.

Przyznaje, że zupełnie nie ciągnie go do Europy Zachodniej, a do krajów egzotycznych kulturowo - Polskę zostawiam sobie na emeryturę - kończy Piotr Paluch.

Red.