Zebranych na wystawie 14 maja br. przywitała dyrektor Muzeum Ziemi Biłgorajskiej, Dorota Skakuj.
O wystawie i towarzyszącym jej albumie opowiadała jej współtwórczyni Agnieszka Jaczyńska. - Wystawa jest jakby skrótem albumu. Oba przedsięwzięcia wiążą się z akcją przesiedlenczą na Zamojszczyźnie. Album i wystawą chciałam udowodnić, że nie była to historia regionalna, nie był to przypadek.A szerszy plan i konsekwencje niemieckiej polityki etnicznej na terenach pod kontrolą II Rzeszy - mówiła Agnieszka Jaczyńska. Autorka w swojej prezentacji omówiła każdy rozdział albumu, będący jednocześnie częścią wystawy. Podkreśliła, że przełomowa dla tych terenów była wizyta Himmlera, który na Lubelszczyźnie chciał stworzyć pierwszy bastion niemieckości. Zamojszczyzna była bardzo atrakcyjna ze względów strategicznych, gospodarczych ponadto był to obszar dość bezpieczny gdyż w 1941 roku nie działały tu jeszcze oddziały partyzanckie . - Himmler zakaądał, że na Zamojsczyźnie powstanie baza, która będzie miejscem do realizacji kolejnych etapów planu, Zamość miał być 20,25 tysięcznym miastem dla elity SS - zaznaczyła
Agnieszka Jaczyńska z IPN.
Wystawę Agnieszka Jaczyńska przygotowała wspólnie z Magdaleną Śladecką, do upowszechnienia i utrwalenia wiedzy o wysiedleniach Zamojszczyzny i upamiętnienia losów tych, których one dotknęły. We wstępie do albumu Jaczyńska przypomna, że w listopadzie 2012 r. obchodziliśmy 70. Rocznicę rozpoczęcia niemieckiej akcji wysiedleńczo-osadniczej na Zamojszczyźnie. Wydarzenia, które do dnia dzisiejszego dla mieszkańców Zamościa i regionu jest jednym z najtragiczniejszych wspomnień II wojny światowej. Trudno tu znaleźć miejscowość, która w mniejszym lub większym stopniu nie została boleśnie doświadczona ówczesnymi wydarzeniami. Powszechnie rozpoznawalnym symbolem wysiedlanej Zamojszczyzny są "Dzieci Zamojszczyzny", które tak jak jej dorośli mieszkańcy dostały się w tryby bezwzględnej niemieckiej machiny wysiedleńczej. - "Dzieci Zamojszczyzny" to oddzielny temat, który wymaga jeszcze pogłębionych badań. Szacuje się, że wywieziono ok. 30 tysięcy dzieci. 10 tys. z nich straciło życie, ok. 4,5 tys. zostało przeznaczonych do germanizacji. Są to liczby szacunkowe, nie są udokumentowane. Część dzieci udało się uratować, dzięki kolejarzom, którzy monitorowali trasy przejazdu pociągów. Znane sa historie 3 dzieci, które udało się wykupić. Trzeba oczywiście wspomnieć o akcji Zamojskich, którzy uratowali ok. 400 dzieci z obozu w Zwierzyńcu - mówiła Jaczyńska .