Jest koniec lat 80. Polska przypomina państwo w rozkładzie - z galopującą inflacją i strajkami. Komunistyczna władza sobie nie radzi, a opozycja antykomunistyczna jest rozbita po stanie wojennym. Na Wschodzie istnieje ogromny Związek Radziecki, na Zachodzie - NRD.
Władze RPL uznają, że jedynym wyjściem z chaosu będzie podzielenie się odpowiedzialnością za rządzenie krajem z opozycją. Od września 1988 r. odbywają się rozmowy w Magdalence, a od lutego do kwietnia 1989 r. rozmowy Okrągłego Stołu. Zostaje ustalony kontrakt, na mocy którego 4 czerwca Polacy zagłosują w częściowo wolnych wyborach do Sejmu (65 proc. ław poselskich z góry przypadnie obozowi władzy) i w pełni wolnych do Senatu.
Wynik wyborów czerwcowych okazuje się druzgocący dla władz - na tyle, że wielu działaczy "Solidarności" zastanawia się, czy komuniści go zaakceptują, czy nie poślą ich znowu do więzień.
Prezydentem zostaje dotychczasowy przewodniczący Rady Państwa gen. Wojciech Jaruzelski, a pierwszą próbę powołania rządu podejmuje gen. Czesław Kiszczak, szef MSW. Wobec jego porażki powstaje pomysł koalicji "Solidarności" z partiami, które dotąd były satelitami PZPR. Dopiero taka większość 24 sierpnia powołuje na premiera Tadeusza Mazowieckiego.
Głównymi zadaniami solidarnościowego szefa rządu ma być zastopowanie hiperinflacji, restrukturyzacja gospodarki, wprowadzenie mechanizmów rynkowych i prywatyzacji.
- Myśmy wiedzieli, że jest źle, że każdego dnia wzrasta inflacja. Staliśmy przed pytaniem: łatać czy radykalnie zmieniać. Już 24 sierpnia zapowiedziałem, że nie będziemy szukać trzeciej drogi, ale wprowadzimy w Polsce gospodarkę rynkową - mówi Mazowiecki Ewie Milewicz w wywiadzie z okazji dziesięciolecia jego rządu. Przyznaje: - Ciężkim wewnętrznym przeżyciem były słowa moich kolegów, że zakłady pracy muszą padać. Miałem gęsią skórkę, jak myślałem o niepokojach społecznych.
12 września Mazowiecki przedstawia w Sejmie skład pierwszego niekomunistycznego rządu. Nikt nie zdaje sobie sprawy, jak bardzo historia przyspiesza. Nawet demokratyczny Zachód zdaje się wierzyć w stabilność sytuacji w Polsce i tzw. bloku wschodnim - z ZSRR i Układem Warszawskim. Nadal istnieje dwubiegunowy świat według porządku ustalonego w Jałcie. W Polsce stacjonują radzieckie wojska, a funkcja Mazowieckiego nazywa się "Prezes Rady Ministrów PRL".
W jego rządzie miejsce znajdują przedstawiciele wszystkich opcji, także PZPR. - Trzeba pamiętać, w jakim momencie Polska zaczynała wychodzenie z komunizmu. Sama. Można to było robić albo w porozumieniu z drugą stroną, albo narazić ten proces na niepowodzenie - tłumaczy po latach premier.
Gdy marszałek Sejmu Mikołaj Kozakiewicz odczytuje listę wybranych ministrów, loża prasowa ocenia, że najmocniejsze oklaski dostają: Izabela Cywińska i Jacek Kuroń - donosi "Gazeta Wyborcza", która jest wtedy organem prasowym "Solidarności". Cywińska wzięła Ministerstwo Kultury, Kuroń - Pracy. Czterech wicepremierów to: Leszek Balcerowicz minister finansów ("Solidarność"), Czesław Janicki, minister rolnictwa, gospodarki żywnościowej i leśnictwa (ZSL), Jan Janowski, minister - kierownik Urzędu Postępu Naukowo-Technicznego i Wdrożeń (SD) oraz Czesław Kiszczak, minister spraw wewnętrznych (PZPR).
We wrześniu 1989 r. poparcie dla rządu Mazowieckiego wynosi 82 proc. Niezadowolonych z niego jest zaledwie 2 proc. Polaków.