Podczas październikowych obrad radny Michał Furlepa złożył interpelację dotyczącą braku przyjęć na chirurgię dziecięcą - Od września na chirurgię nie są przyjmowane dzieci, a rodzice odsyłani są do innych szpitali, czy zarząd ma takie informacje? - pytał Furlepa.
Odpowiadając na złożoną interpelację starosta Marian Tokarski, powiedział - Z tego co wiem po rozmowie z dyrektorem Krawcem, nie ma problemu z przyjmowaniem na oddział pediatryczny. Problem jest tylko z przyjmowaniem na oddział operacyjny, gdyż nie ma lekarza chirurga o specjalności dziecięcej w naszym szpitalu. W takich sytuacjach dzieci kierowane są do innych placówek - mówił starosta Tokarski. Starosta zaznaczył także, że obecnie dyrketor Krawiec osobiście jeździ po gminach powiatu i namawia lekarzy rodzinnych, aby kierowali pacjentów do naszych oddziałów. - Występuje problem małego zainteresowania leczeniem w naszym szpital u - dodał Starosta.
- Rzeczywiście dzieci odsyłane są do Zamościa, gdzie w chwili obecnej jest 2 chirurgów dziecięcych. Ale z tego co wiem tylko do końca roku. Od stycznia więc trzeba będzie dzieci z urazami wozić do Lublina - dodał radny Ireneusz Wilczyński.
Z pytaniem o sytuację dotyczącą biłgorajskiej placówki skierowaliśmy się bezpośrednio do szpitala.
- Dzieci do 18 roku życia, które zgłaszają się na izbę przyjęć, tam mają rozpatrywane schorzenie. Jeśli okazuje się, że jest to uraz z zakresu chirurgii ogólnej to nie mogą być leczone w oddziałach dla dorosłych. Muszą zostać skierowane na oddział chirurgii dziecięcej. Wszystkie dzieci z urazami ortopedycznymi są leczone w oddziałach dla dorosłych. Tak zawsze było i nic się nie zmieniło. W ten sposób odbywa się to w wielu szpitalach - powiedział Piotr Łukaszczyk, kierownik działu marketingu Arion Szpitale.
Jak dodaje Łukaszczyk, dzieciom drobne zabiegi w poradni chirurgicznej, także są w Biłgoraju wykonywane. - Zamieszanie wokół oddziału powstało we wrześniu, gdy lekarz nie chciał wykonać jednego z zabiegów dziecku, ze względu na to, że był to zabieg z zakresu chirurgii ogólnej. Ponieważ nie mamy chirurga dziecięcego, w bardziej skomplikowanych sytuacjach, dzieci rzeczywiście kierowane są do placówek z oddziałami chirurgii dziecięcej - dodaje kierownik Łukaszczyk.