- Nasz kraj znalazł się w zupełnie niezwykłej sytuacji. Historia nagle przyspieszyła w związku z tragedią pod Smoleńskiem. Straciliśmy tam głowę państwa wraz z wieloma innymi niezwykle ważnymi dla kraju osobami. Mimo tych trudnych chwil, Jarosław podjął najtrudniejszą w swoim życiu decyzję - stwierdził Zbigniew Ziobro.
Wiceprzewodniczący powiedział, że Jarosław Kaczyński jest silny wewnętrznie i zdyscyplinowany. Wiele lat temu wybrał drogę służby Polsce i konsekwentnie ją realizuje.
Ziobro wymienił także zasadnicze różnice, jakie są między kandydatami na prezydenta podkreślając, że ta decyzja to decyzja o przyszłej linii rozwoju Polski. Przede wszystkim wymienił dysproporcje, jakie zakłada PO w dostępności do środków finansowych, które będą spływać tylko do dużych aglomeracji miejskich, które mają być lokomotywami rozwoju. Wiceprzewodniczący stwierdził, że tak się nie stanie, że rozwój dużych miast zagwarantuje także rozwój mniejszych, a taka polityka prowadzi na bezdroża, gdyż nastąpi kolejna duża fala emigracji z ziem polskich. Były minister sprawiedliwości zarzucił także PO uprawianie polityki serdecznych gestów jako celu samego w sobie, dobrego postrzegania na salonach, czy dobrej prasy.
Pytania jakie padły z sali i zostały omówione przez wiceprzewodniczącego Ziobro dotyczyły głównie obecnej sytuacji politycznej w Polsce, m.in. kwestii zarzutów wobec byłego szefa CBA Mariusza Kamińskiego, zapowiadanego przez marszałka Komorowskiego śledztwa w sprawie samobójstwa Barbary Blidy, dalszych losów komisji hazardowej, oddzielenia przez rząd funkcji prokuratora generalnego od ministra sprawiedliwości, przywrócenia komunikacji kolejowej w regionie, czy wreszcie zachowania polskiego rządu w sprawie katastrofy pod Smoleńskiem.
- Nie oceniam krytycznie działania polskiej prokuratury, która nie ma wiele do powiedzenia w sprawie tego śledztwa. To jest rola rządu, premiera i marszałka jako osoby pełniącej funkcje prezydenta. W tym wypadku bronię prokuratury, ale rzecz ma się inaczej, gdy oceniam pracę rządu. Za granicą pytają mnie jak to jest, że nasz rząd zgodził się, aby wszystkie materiały dowodowe były w rękach obcego rządu. Dlaczego tak się stało? To była kwestia premiera. Pan Tusk nie zażądał równoprawnego udziału polskiej prokuratury w tym śledztwie. Nawet Miedwiediew to deklarował, a nasz premier powiedział: nie dziękuję, my mamy zaufanie do was. Ta decyzja to jest dramat, który będzie miał reperkusje - stwierdził Ziobro. Te reperkusje to brak zaufania, który pojawia się na linii Moskwa - Warszawa, szczególnie w związku z ostatnimi doniesieniami mediów o np. dwóch różnych protokołach tego samego świadka, czy zeznania polskiego pilota, który słyszał komendę wieży, że samolot prezydencki może zejść do 50 m.
Ważną lokalną kwestią poruszoną w trakcie spotkania był los biłgorajskiego szpitala. Danuta Łosiewicz i Dorota Flor ze Związków Zawodowych Pielęgniarek i Położnych przedstawiły tragiczną sytuację placówki, informując jednocześnie posła, że decyzję o dzierżawie podjął starosta i radni wywodzący się z PiS - u. - PiS jest zdecydowanym przeciwnikiem prywatyzacji. Nie znam tej sprawy w szczegółach, nie wiem czy decyzja o dzierżawie w waszym wypadku oznacza prywatyzację. Jeżeli tak jest, a zastrzegam, że nie wiem tego, to PiS będzie podejmował stosowne deycyzje. Jeśli polityk PiS-u będzie głosował za prywatyzacją zostanie z PiS-u usunięty, tak jak to miało już miejsce u was w przypadku pana Onyszkiewicza - podsumował Zbigniew Ziobro. Ta deklaracja spotkała się z oklaskami zgromadzonych na sali mieszkańców.
Liczne obowiązki następnego dnia nie pozwoliły na kontynuowanie spotkania, choć pytań i wątpliwości było jeszcze wiele. Już w najbliższą niedzielę przekonamy się, czy Zbigniew Ziobro przekonał do PiS-u tych z mieszkańców, którzy na spotkanie przyszli niezdecydowani na kogo oddać swój głos w najbliższych wyborach prezydenckich.